Śledczy badają sprawę chłopca, który zmarł na sepsę w koszalińskim szpitalu. Dziecko najpierw trafiło do placówki w Sławnie, gdzie lekarz stwierdził, że może ono chorować na ospę. Rodzice twierdzą, że dziecko zmarło przez błędną diagnozę. Trwają przesłuchania, a prokuratura ma już pełną dokumentację medyczną. Wciąż brakuje protokołu z sekcji zwłok.
Prokuratura Rejonowa w Sławnie bada czy to zła diagnoza lekarza mogła się przyczynić do śmierci chłopca, który zmarł w szpitalu w Koszalinie. Rodzice obarczają winą właśnie lekarza, który jako pierwszy badał dziecko i stwierdził, że może chorować na ospę. Po kilku godzinach inny lekarz zdiagnozował sepsę.
- Cały czas przesłuchujemy świadków, jeszcze kilku nam zostało. Wpłynęła do nas już pełna dokumentacja ze Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Niestety wciąż brakuje nam protokołu z sekcji zwłok – informuje Jarosław Płachta, szef Prokuratury Rejonowej w Sławnie.
Dopiero kiedy śledczy skończą przesłuchania i otrzymają protokół będą mogli powołać zespół biegłych z uniwersytetu medycznego.
Pojechali do szpitala
Do tragedii doszło w lutym. To wtedy zaniepokojeni stanem zdrowia dziecka rodzice pojawili się na dyżurze nocnym w Szpitalu Powiatowym w Sławnie.
- Lekarz, który go zbadał mówił, że to może jest ospa, ale dopiero po trzech dniach będzie mógł to stwierdzić. I odesłał nas do domu – mówiła Monika Świstak – Hibner, matka dziecka.
- Zwalczaliśmy tę gorączkę, bo podawaliśmy mu leki, chłodziliśmy go, a lekarz nam dał paracetamol, który nawet nie jest na receptę – dodał ojciec dziecka.
"Nikt nie skierował nas nawet na badania"
Jak twierdzi matka 9-miesięcznego chłopca, dziecko od początku było chorowite. - Jeździłam z nim do lekarza, mam dokumentację, byłam wręcz stałym bywalcem, a nigdy nikt nie skierował nas nawet na badania – wyjaśniła.
Kiedy chłopiec ponownie trafił do szpitala po kilku godzinach, inny lekarz ocenił, że to najprawdopodobniej sepsa. Dziecko przewieziono do szpitala w Koszalinie. Tam zmarło.
Zdaniem rodziców winę za śmierć dziecka ponosi lekarz, który jako pierwszy badał dziecko i źle je zdiagnozował.
Władze szpitala bronią swojego pracownika. - Nie można mówić o postawieniu prawidłowej, czy nieprawidłowej diagnozy. Lekarz zbadał dziecko, ocenił jego stan zdrowia, zalecił postępowanie i umówił się z rodzicami na dalszy kontakt telefoniczny, jeżeli stan będzie się pogarszał – mówił wówczas Jarosław Świergiel, zastępca dyrektora Szpitala Powiatowego w Sławnie.
Jak podkreśla, lekarz pracujący w nocnej opiece zdrowotnej to doświadczony pediatra, ordynator oddziału dziecięcego. Zapewnił też, że będzie wyjaśniać czy doszło do tragicznej pomyłki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24