W wyniku poparzeń zmarł jedyny świadek, który mógł wyjaśnić przyczyny pożaru kamienicy w Słupsku. Rodziny mieszkające w budynku wciąż nie mogą wrócić do domów.
Lekarzom nie udało się uratować mężczyzny, który był świadkiem eksplozji w kamienicy przy ul. Fałata w Słupsku. To jego tuż po wybuchu widzieli świadkowie, gdy zbiegał po schodach. Miało płonąć na nim ubranie. Ratownicy znaleźli go około 100 metrów od budynku. Leżał nieprzytomny w trawie. Przetransportowano go helikopterem do szpitala w Gryficach.
N/N zmarł w szpitalu
-Lekarze walczyli o jego życie, ale niestety nie udało się go uratować. Sto procent jego ciała było pokryte poparzeniami trzeciego i czwartego stopnia – informuje nas Łukasz Szyntor, rzecznik szpitala. Poszkodowany zmarł w niedzielę około południa.
Wciąż nieznane są jego personalia. Policjanci sprawdzają, co właściwie robił on w budynku i jaki był jego udział w wywołaniu pożaru. Przyczyny zaprószenia ognia także są wciąż tajemnicą – strażacy nie stwierdzili ulatniania się gazu w budynku. – Choć otoczenie wskazywało na to, że rzeczywiście doszło do eksplozji, nie wykryliśmy łatwopalnego gazu w budynku – relacjonuje Falkowski. – Czekamy na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa – poinformowano nas z kolei w Komendzie Powiatowej Policji w Słupsku.
Pierwsze zgłoszenia o eksplozji wpłynęły w sobotę tuż przed północą. – Dostaliśmy informację o wybuchu gazu w lokalu mieszkalnym przy ul. Fałata 21 – informował nas Grzegorz Falkowski, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku.
Ogień strawił dach
Na miejscu okazało się, że pożar objął całe poddasze przekształcone w mieszkanie oraz dach. Sześc osób ewakuowało się samodzielnie. Ogień jednak rozprzestrzeniał się na tyle szybko, że dla bezpieczeństwa zdecydowano o opustoszeniu przylegającego budynku.
Świadkowie mówili o dwóch wybuchach. Po nich po schodach miał zbiegać nieznany mieszkańcom mężczyzna, na którym płonęło ubranie. Drugim poszkodowanym był młody mężczyzna. Jednak jego obrażenia nie były poważne. W trakcie ewakuacji zasłabła także jedna starsza osoba. Jej również nic już nie zagraża.
Ramy okienne były wyrwane, a zaparkowane przed budynkiem samochody miały ślady zniszczeń od elementów, które eksplozja odrzuciła nawet na kilkanaście metrów.
Miasto obiecuje
Dla obecnych na miejscu mieszkańców podstawiono autobus, by mogli się tam schronić. Większość z nich wybiegła z domów w pidżamach. Po ugaszeniu ognia okazało się, że nie będą mogli wrócić do domów. Pożar i akcja gaśnicza zniszczyły elementy konstrukcji. Inspektor nadzoru budowlanego zdecydował na razie o zamknięciu klatki i odcięciu mediów.
Ta decyzja wciąż jest podtrzymana, a lokatorzy – w sumie sześć rodzin – przebywają u znajomych i krewnych. – Czekamy na ekspertyzę techniczną. Prawdopodobnie będzie ona gotowa w środę. Wtedy zdecydujemy co dalej – informuje nas Karolina Chalecka, rzecznik prezydenta Słupska. Remont mógłby zacząć się już w piątek. Tymczasem rodziny, jak zapewnia rzecznik miasta, mogą liczyć na pomoc finansową oraz Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: gryf24.pl | Mateusz Tomasik