Siedmiu uczniów z Koszalina na tydzień przed maturą dowiedziało się, że nie będą mogli przystąpić do egzaminu dojrzałości. Według nich prywatne liceum, do którego uczęszczali, zgubiło ich dokumenty. Kuratorium ma sprawdzić szkołę, ale dopiero po maturach.
Miesiące spędzone z nosem w podręcznikach, na korepetycjach i w stresie na marne. Siedmiu niedoszłych maturzystów z Koszalina prawdopodobnie będzie musiało odłożyć swoje plany na rok i znów przejść przez wszystkie kroki przygotowań do egzaminu dojrzałości.
Zawieszeni na rok
- Tydzień przed maturą pani dyrektor oznajmiła nam, że nie ma nas na liście – opowiada Artemida Dybowska. Jako powód podano zagubienie dokumentów, a konkretnie deklaracji, które we wrześniu 2016 roku, na początku roku szkolnego, abiturienci musieli wypełnić i złożyć w szkole.
- Zrobiliśmy to na zajęciach. Cała klasa wypełniła je razem, więc mamy świadków, że je złożyliśmy. Poza tym przez te wszystkie miesiące nikt nie powiedział nam, że coś jest nie tak – denerwuje się Klaudia Kudełka, kolejna z uczennic szkoły. Szkoła powinna je dostarczyć do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, ale prawdopodobnie tego nie zrobiła.
Klaudia chciała studiować kryminalistykę w Gdańsku. Szykowała się do tego od dawna. To był cel, do którego zmierzała i twierdzi, że była dobrze przygotowana.
Szkoła w przebudowie
Jak opowiedzieli nam poszkodowani uczniowie, w trakcie roku szkolnego szkoła przeniosła się do nowej siedziby, zmieniła nazwę, a także wymieniła się spora część kadry – między innymi dyrektor szkoły. - Może w tym czasie dokumenty przepadły - zastanawiają się poszkodowani uczniowie.
Szkoła nazywa się ATUT (poprzednia nazwa AP Edukacja) i jest częścią prywatnej sieci szkół licealnych, policealnych, organizujących kursy. Obecna szefowa koszalińskiego oddziału, Angelika Szczygieł, jest dyrektor od końca lutego. Nie chce komentować sytuacji. - Nie zostałam upoważniona do udzielania informacji na ten temat przez centralę - usłyszała nasza reporterka.
Kontrola Kuratorium Oświaty w Koszalinie ma zacząć się tuż po zakończeniu matur. Według naszych informacji podobno szkoła miała przekonywać urzędników, że to uczniowie są winni, bo nie dostarczyli dokumentów na czas.
Nieubłagane procedury
Sprawą zainteresował się także Urząd Miasta w Koszalinie. Robert Grabowski, rzecznik prezydenta miasta, w rozmowie z nami przyznaje jednak, że miasto nie może nic zrobić, by pomóc poszkodowanym uczniom. - Leży to w kompetencji kuratora zachodniopomorskiego - mówi. Według Grabowskiego szkoła działa od 2013 roku i dotychczas nie było informacji, by miało dochodzić w niej do nieprawidłowości. Miasto przekazuje szkole miesięcznie 6-10 tysięcy złotych dotacji (w zależności od liczby uczniów).
- Na pewno będziemy próbowali coś z tym zrobić. Jesteśmy w beznadziejnej sytuacji – mówi Kudełka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24