Nawet kilka tysięcy ton paliwa może być na pokładzie zatopionego 70 lat temu niemieckiego tankowca Franken. Naukowcy biją na alarm: Zatoce Gdańskiej może grozić katastrofa ekologiczna. Instytut Morski w Gdańsku wraz z Urzędem Morskim w Gdyni wspólnie stworzą plan badań jednostki. Wiosną wrak zbada podwodny robot.
Budowa tankowca Franken zaczęła się w 1937 roku. Niespełna osiem lat później radzieckie samoloty zatopiły niemiecką jednostkę. Od tej pory spoczywa na dnie Bałtyku, na wschód od portu w Helu.
Eksperci z Instytut Morskiego w Gdańsku twierdzą, że wrak tankowca to tykająca bomba, które może stwarzać duże zagrożenie dla Zatoki Gdańskiej. Ich zdaniem w chwili zatopienia, na pokładzie 130-metrowego tankowca mogło być nawet 9500 ton paliwa: ciężkiego, lekkiego i benzyny lotniczej.
"Franken" był w pełni załadowany?
Takie wnioski wyciągnęli na podstawie zdjęć z dnia jego zatopienia przez radzieckie samoloty 8 kwietnia 1945 roku. "Franken" miał być wtedy niemal w pełni załadowany.
– Na zdjęciach widać, że coś go obciążało, a to może świadczyć o tym, że był załadowany paliwem – mówi dr Benedykt Hac z Instytutu Morskiego w Gdańsku. Oznacza to, że w zbiornikach może do dziś zalegać ponad 5 tysięcy ton oleju napędowego i 1000 ton produktów naftowych.
– Nie mamy pewności,czy paliwo tam jest, możemy się tylko tego domyślać. Do tego trzeba specjalistycznych badań, które wykażą, czy paliwo faktycznie tam jest. To jest priorytet. A jeśli jest to potem trzeba będzie je wyssać, żeby nie doszło do zanieczyszczenia wód i piasku na Zatoce Gdańskiej - ostrzega dr Hac i dodaje, że w okolicach wraku przez ostatnich 60 lat nie znaleziono śladów informacji o wyciekach paliwa, czy jakichkolwiek zanieczyszczeniach. - To nie wyklucza, że paliwo może tam być – twierdzi dr Hac.
Konstrukcja wraku jest naruszona
Skąd obawa, że z wraku może wkrótce wyciec paliwo? Naukowcy nie kryją, że Franken nie jest w najlepszym stanie. Z każdym rokiem jego poszycie ulega degradacji. Tymczasem tankowiec stał w słonawym środowisku morskim ulega degradacji. W ciągu roku znika średnio 0,1 mm poszycia. Po 70 latach z 10 mm poszycia, które miał „Franken” zostały już tylko 3 mm.
Badacze obawiają się, że w najbliższej przyszłości wrak może się po prostu zawalić, a wtedy paliwo zanieczyści wodę i okoliczne plaże.
Będą działać razem
Naukowcy z Instytutu Morskiego wysłali do Urzędu Morskiego w Gdyni informację o tym, że wrak może zagrażać środowisku. Przedstawiciele obu placówek spotkali się w minioną środę.
- Ustalili, że będą współpracować w kwestii Frankena. Na razie muszą dopracować plan badania i pozyskać środki. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to wiosną wrak zbada robot - relacjonuje Adam Krajewski, reporter TVN 24, który zajmuje się tą sprawą.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze