Na terenie Leśnictwa Bzowo złodzieje opalali skradzioną instalację elektryczną. Zaprószyli ogień, spłonęło ponad 30 arów lasu. Mogło też dojść do eksplozji, bo w miejscu pożaru znaleziono niewybuchy.
Kłęby dymu unoszące się nad lasem w Leśnictwie Bzowo (woj. kujawsko-pomorskie) zauważyli okoliczni mieszkańcy. To właśnie oni jako pierwsi, na własną rękę, ruszyli z akcją gaśniczą. Z odsieczą przyjechali również leśnicy i dziewięć zastępów straży pożarnej.
Akcja trwała blisko cztery godziny. Spłonęło ponad 30 arów lasu, w tym fragment uprawy leśnej. Jak oceniają leśnicy z Nadleśnictwa Dąbrowa, chociaż zniszczeniu uległo głównie poszycie, to drzewa prawdopodobnie również nie przeżyją kontaktu z tak wysoką temperaturą. Przyznają jednak, że gdyby nie szybka reakcja ludzi i sprawna interwencja strażaków straty byłyby jeszcze większe.
W pogorzelisku odkryto niewybuchy
Pracownicy nadleśnictwa znają prawdopodobną przyczynę pożaru.
- Wysoka temperatura i brak opadów oczywiście sprzyjają pożarom, ale ich nie wywołują. Tak było i tym razem, gdzie ogień najprawdopodobniej wywołał człowiek. Zarzewiem ognia było niedogaszone ognisko w środku lasu służące niecnym ludziom do opalania skradzionej instalacji elektrycznej w celu odsprzedaży złomu - informują.
Co więcej, podczas akcji gaśniczej w miejscu pożaru znaleziono niewybuchy. Na szczęście nie doszło do eksplozji. Policja zabezpieczyła teren, natomiast niebezpiecznymi znaleziskami zajęli się saperzy.
Źródło: tvn24.plNadleśnictwo Dąbrowa, Lasy Państwowe
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Dąbrowa, Lasy Państwowe