Ministerstwo Sprawiedliwości popiera wniosek o uznanie Leszka Pękalskiego za osobę szczególnie niebezpieczną i umieszczenie go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Oficjalny wniosek w tej sprawie już wysłano do sądu. Pękalski odbywa karę 25 lat więzienia za zabójstwo. Podczas procesu przyznawał się do kilkudziesięciu zbrodni. W grudniu może wyjść na woilność.
Po zatrzymaniu przyznawał się nawet do 90 zbrodni, potem ze wszystkiego się wycofał. Śledczy próbowali udowodnić Leszkowi Pękalskiemu 17 zabójstw. Udało się tylko jedno, za które skazano go na 25 lat więzienia. Wówczas był to najwyższy wymiar kary.
Leszek Pękalski będzie mógł opuści areszt śledczy już 11 grudnia 2017 r. Dyrektor tej placówki, opierając się na opiniach specjalistów uznał, że istnieje, duże prawdopodobieństwo, że mężczyzna mógłby znów popełnić podobne przestępstwo.
Dlatego złożył wniosek do sądu okręgowego, by na podstawie tzw. ustawy o bestiach uznać skazanego za osobę szczególnie niebezpieczną i umieszczenie go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Sąd już zajmuje się tą sprawą i zgodził się na trzytygodniową obserwację.
Minister też chce zamknąć "wampira"
Wniosek dyrektora aresztu poparł też Patryk Jaki, wicemninister sprawiedliwości. Jak podano w specjalnym komunikacie, minister uznał za niezbędne wyrażenie stanowiska w sprawie, która budzi tak duże obawy i może mieć wpływ na poziom bezpieczeństwa publicznego.
- Minister Patryk Jaki nie ma wątpliwości, że skazany Leszek P. spełnia przesłanki określone we wspomnianej ustawie oraz kryteria uzasadniające orzeczenie o umieszczeniu go w ośrodku w Gostyninie. Przemawia za tym ocena stanu zdrowia, osobowości, zachowania oraz przebiegu procesu terapii skazanego. W związku z tym, z upoważnienia ministra sprawiedliwości w pełni popiera wniosek dyrektora Aresztu Śledczego w Gdańsku o dalsze izolowanie „wampira z Bytowa” od społeczeństwa. W ocenie ministra Patryka Jakiego uwzględnienie tego wniosku jest niezbędne dla ochrony społeczeństwa przed poważnym zagrożeniem, jakie bez wątpienia stanowiłby skazany po znalezieniu się na wolności - czytamy w komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości.
Sprawdzają stare sprawy
Kilka miesięcy temu Prokuratura Regionalna wróciła do badania niewyjaśnionych zabójstw z końca lat 80. i początków 90. Wznowione śledztwo dotyczy spraw z niemal całej Polski, ale tylko tych, które jeszcze nie uległy przedawnieniu (chodzi o zbrodnie popełniane od 1986 r. - przyp. red.). Pękalski lubił podróżować. Często wychodził z domu i znikał na kilka dni, czasem tygodni. W śledztwie ze szczegółami opisywał, co zrobił. Gdy zmienił zeznania, nie dało się tego udowodnić. Śledczy liczą, że teraz, przy zastosowaniu nowych technik, będzie to możliwe.
- Czynności analityczne, które podjęliśmy latem ubiegłego roku jeszcze trwają. Z oczywistych względów nie możemy informować o wynikach tych działań - powiedział Maciej Załęski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Zgodnie polskim prawem morderstwo przedawnia się po 30 latach. Pękalski miał działać w latach 1984-91.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN - Seryjni Mordercy