Dwa pożary jednego dnia na Mierzei Wiślanej. Strażacy podczas gaszenia jednego z nich znaleźli skulonego w zaroślach młodego koziołka sarny.
Młody zwierzak został znaleziony przez strażaków gaszących pożar na Mierzei Wiślanej. Leżał skulony w zaroślach, podczas gdy w okolicy szalały płomienie. Na szczęście nie ucierpiał.
- Miał dużo szczęścia – ocenia Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. Opowiada, że obecny na miejscu leśnik przestrzegł strażaków, by go nie dotykali i uważali, by nie dotknęły go węże strażackie. – W ten sposób pozostawilibyśmy na nim zapach, przez który później mogłaby odrzucić go matka – wyjaśnia.
W środę rano leśnik wrócił w to samo miejsce, by sprawdzić, co stało się z młodą sarną i już jej nie było. Prawdopodobnie matka ją zabrała.
III stopień zagrożenia
Piotrowski mówi, że dwa pożary jednego dnia na Mierzei Wiślanej to rzadkość. Te wtorkowe wiążą się prawdopodobnie z wysoką temperaturą i suchą jak papier ściółką.
- W sumie spłonął hektar lasu. To były pożary powierzchniowe – ogień nie rozprzestrzenił się na drzewa i zniszczona została jedynie ściółka - informuje Piotrowski.
Jeden z pożarów, w okolicy Sztutowa, wywołany był przez człowieka. Drugi, w okolicy Piasków, zaprószył się z niewiadomych przyczyn, ale, jak podejrzewa Piotrowski, również mógł powstać w wyniku nieostrożności człowieka.
- Prosimy o ostrożność, nieużywanie ognia w odległości 100 metrów od lasu i nie zastawianie dróg ewakuacyjnych z lasów – apeluje Piotrowski. W lasach ogłoszono III stopień zagrożenia pożarowego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: zulawytv.pl | Krystian Charliński