Policjanci i prokuratura badają okoliczności wypadku w Gdyni, gdzie 28-latka w ciąży wypadła z drugiego piętra. Z relacji świadków wynika, że wypchnął ją mąż. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Najpierw była awantura, a potem dantejskie sceny. Na jednym z gdyńskich osiedli 31-letni mężczyzna miał wypchnąć swoją ciężarną żonę z balkonu z drugiego piętra - tak twierdzą świadkowie, którzy w czwartek wezwali na miejsce policję.
28-latka w piątym miesiącu ciąży przeżyła upadek i trafiła do szpitala. Jak podaje policja, ani matce, ani dziecku nic nie zagraża.
Usłyszał zarzuty
Policjanci zatrzymali 31-latka. Okazało się, że mężczyzna był pijany. Kiedy trafił do policyjnego aresztu miał 0,5 promila alkoholu we krwi, dlatego nie można było go przesłuchać. Udało się to w piątek.
- Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa w związku ze znęcaniem się i spowodowaniem ciężkich obrażeń. Grozi za to od 8 do 15 lat więzienia, a nawet dożywocie. - mówi Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Prokuratura wnioskowała o areszt tymczasowy dla 31-latka. Sąd przychylił się do tego wniosku.
To nie pierwszy raz?
Jak podaje policja, to nie była pierwsza awantura w tej rodzinie. Już wcześniej funkcjonariusze tam interweniowali. Ponadto rodzina jest pod opieką ośrodka pomocy społecznej.
Małżeństwo ma jeszcze 3-letnią córkę. Policjanci nie chcieli zdradzić czy dziecko był w mieszkaniu, gdy matkę wypchnięto z balkonu. Dzieckiem opiekują się dziadkowie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Google Earth