Słupska prokuratura oskarżyła Macieja D. o zabójstwo dwóch osób oraz usiłowanie zabójstwa czterech kolejnych w związku z podpaleniem kamienicy w Lęborku. Zginęli wtedy 16-latka i jej 13-letni brat - rodzeństwo byłej partnerki podejrzanego. - Kierowała nim chęć zemsty za zerwanie z nim związku - informuje Paweł Wnuk z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Prokuratura skierowała akt oskarżenia w tej sprawie do Sądu Okręgowego w Słupsku.
Jak ustalili śledczy, Maciej D. podpalił szmaty i plastikowe butelki na najniższym poziomie budynku i tak spowodował pożar.
- Podłożony przez niego ogień rozpowszechniał się poprzez klatkę schodową oraz drewniane schody w kierunku wyższych kondygnacji - tłumaczy Wnuk.
Akcja gaśnicza została zakończona dopiero pierwszego października około 6 nad ranem.
Podczas pożaru w budynku było 25 osób. Obrażenia odniosło 20 z nich, przy czym troje rodzeństwa w wieku 4, 13 i 16 lat doznało rozległych poparzeń.
- W wyniku pożaru, z powodu rozległych poparzeń zmarły dwie osoby (16-letnia dziewczyna i 13-letni chłopiec), jedna osoba (4-letni chłopiec) doznała ciężkich poparzeń większości ciała, a siedem innych osób doznało lekkiego podtrucia tlenkiem węgla i lekkich poparzeń - tłumaczy prokurator i dodaje, że pozostali mieszkańcy budynku "zostali narażeni na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia".
"Kierowała nim chęć zemsty"
Oskarżony to 19-letni Maciej D. mieszkaniec gminy Nowa Wieś Lęborska. Jak ustalili śledczy, był on w związku z jedną z poszkodowanych w pożarze kobiet.
- Ofiary śmiertelne oraz ofiara najcięższych poparzeń ciała spowodowanego pożaru to rodzeństwo jego byłej partnerki - przekazuje Wnuk.
Dodaje, że według prokuratury, celem działania Macieja D. "było przede wszystkim spowodowanie śmierci swojej byłej partnerki życiowej".
- Kierowała nim chęć zemsty za zerwanie z nim związku partnerskiego. Zamieszkiwane przez jego byłą partnerkę życiową mieszkanie zajmowane było łącznie przez sześć osób - mówi.
Grozi mu dożywocie
Śledczy postawili nastolatkowi zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa wielu osób. Grozi mu za to od 12 lat więzienia, 25 lat więzienia lub dożywocie.
- Maciej D. ostatecznie nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa, jednakże przesłuchany po raz pierwszy złożył obszerne wyjaśnienia, w których szczegółowo opisał, w jaki sposób dokonał podpalenia budynku - tłumaczy Paweł Wnuk.
- Motywując wniosek, prokurator wskazał wątpliwości, dotyczące stanu zdrowia psychicznego podejrzanego – mówił wtedy w uzasadnieniu Turczyn. Wątpliwości te miały potwierdzać opinie dwóch biegłych.
W zeszłą środę rano Paweł Wnuk z Prokuratury Okręgowej w Słupsku poinformował, że do prokuratury wpłynęła opinia biegłych. Według niej Maciej D. w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny.
Podejrzany nadal przebywa w areszcie. W chwili popełnienia zarzucanego mu czynu nie był karany sądownie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24