Kluczowe fakty:
- Do zbiorników wodnych na całym świecie trafia od 19 do 23 milionów ton plastiku rocznie, co daje dwie ciężarówki na minutę. Część tych odpadów, głównie z Europy i Ameryki Północnej, prądy morskie niosą do Arktyki.
- Jednym z największych zagrożeń dla arktycznej przyrody są tak zwane nurdle, czyli polietylenowe kulki wielkości grochu. - Współczesne badania fulmarów mówią o tym, że sto procent ptaków ma w sobie (w żołądkach - red.) nurdle - mówi prof. Węsławski z IO PAN.
- Dokumentalista Kuba Witek przyznaje, że mówienie o ekologii jest w dobie populizmu coraz trudniejsze. - Niektórzy krytykują "ogonki" mocujące nakrętki do butelek, a one są przecież właśnie po to, by ten plastik nie zabił jakiegoś zwierzęcia - mówi.
- Problemy północy się mnożą. Arktyka, do której zaliczamy też Islandię czy archipelag Svalbard, jest coraz bardziej oblegana przez turystów. - Atrakcja, do której ludzie zjeżdżają coraz liczniej, jest niszczona, a na końcu zostaje porzucona. Obawiam się, że to dla Arktyki duże niebezpieczeństwo - oceniła prof. Hanna Mamzer, socjolożka.
Wyobraźmy sobie rzekę. Bardzo długi ciek wodny, który swój bieg rozpoczyna gdzieś nieopodal górskiego miasteczka, a potem przemyka między osiedlami kolejnych miast, gna uregulowanym korytem u stóp fabryk, z trudem przeciska się przez elektrownie i stopnie wodne. Skrycie mknie w cieniu mostów, niesie na barkach promy i katamarany.