Gdzieś będzie jakiś zgrzyt – twierdzi dyrektor szkoły sportowej w Szczecinie i pyta: jak mamy pogodzić zasady dystansu społecznego i program, w którym dzieci trenują razem między innymi boks, piłkę nożną czy pływają na basenie? Minister edukacji sugeruje zmianę treningów na badminton i spacer. Dodaje, że zdrowie jest ważniejsze od wyników sportowych. Mimo takich problemów dyrektorzy szkół sportowych obiecują: będziemy gotowi przyjąć uczniów na 1 września.
To nie były normalne wakacje dla kadry nauczycielskiej Centrum Mistrzostwa Sportowego w Szczecinie. Jak przypomina dyrektor placówki Izabela Kaczór-Olech, rekrutacja do szkoły została przesunięta i kiedy się zakończyła, trzeba było zacząć przygotowywać się na nowy rok szkolny.
- Cały czas jeszcze przygotowujemy procedury. Wczoraj dostaliśmy jeszcze wskazówki od urzędu miasta i dopracowujemy te regulaminy – opowiada dyrektor. Każda klasa będzie miała swoją salę i w niej będzie spędzać zdecydowaną większość czasu. Na przerwy dzieci mają również wychodzić na zmianę.
"Pewna sprzeczność"
Tylko informatyka, języki obce oraz oczywiście zajęcia sportowe będą odbywały się w innych miejscach. To właśnie te ostatnie zajęcia są największym problemem.
- Tutaj jest pewna sprzeczność, ponieważ minister edukacji mówi: dystans, mówi: brak kontaktu, ale nikt nam nie odwołał programu szkolenia sportowego – mówi Kaczór-Olech. Teraz trenerzy głowią się, jak opracować skuteczne metody treningu np. piłki nożnej czy boksu, bo również klasę z taką specjalizacją ma szkoła. – Większość naszych uczniów to są mistrzowie. Zależy im na sukcesach w trenowanych dyscyplinach. Robimy wszystko, by pogodzić ten ogień i wodę, ale gdzieś będzie jakiś zgrzyt – podejrzewa dyrektor.
Kaczór-Olech nie wyobraża sobie, żeby uczniowie przez 14 godzin w tygodniu nie trenowali kontaktowo. - Jeśli ja powiem "nie wolno", to ja będę wrogiem sportu - zauważa, bo ministerstwo sportu nic nie mówiło o dystansie podczas treningów.
Pytania do ministra
Dlatego dyrektor zamierza zwrócić się do resortu z pytaniami, jak zorganizować treningi, czy dzieci powinny być wysyłane na mistrzostwa itd. - Jeżeli nie pozwolę na treningi, to nie pozwolę też na udział dzieci w mistrzostwach. Czy mam prawo tak wpływać na karierę sportową naszych dzieci? Ja mam dbać o ich zdrowie, ale też i o karierę, gdzieś coś trzeba będzie naciągnąć – uważa dyrektor.
Problemów jest więcej: za mało personelu, by dbać o częstą dezynfekcję wszystkich koniecznych sprzętów, ograniczone zapasy masek i płynu do dezynfekcji oraz zabezpieczenie starszych członków grona pedagogicznego, którzy są bardziej narażeni na ciężki przebieg COVID-19. Dyrektor zapewnia, że zrobi wszystko, by 1 września szkoła była gotowa do przyjęcia dzieci.
Maciej Parobczy, dyrektor Centrum Kształcenia Sportowego – innej szkoły sportowej w Szczecinie, również zapewnia, że mimo podobnych problemów jego szkoła jest gotowa na nowy rok szkolny.
- Już od czerwca trwają treningi. Wyrobiliśmy sobie doświadczenie, jak zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Wchodzimy w ten rok szkolny z marszu – opowiada.
Największe rozterki dyrektor ma z treningami sportów kontaktowych jak piłka ręczna. - Nie wyobrażam sobie, że uczniowie na poziomie mistrzostwa sportowego, na przykład piłkarz ręczny, miał nagle zacząć grę w tenisa – mówi.
Podczas zajęć na basenie – szkoła ma swoją własną pływalnię – wprowadzono specjalne restrykcje, ale zajęć z pływania dyrektor nie zamierza odwołać.
Badminton i spacer zamiast koszykówki i piłki ręcznej
Podczas środowej konferencji prasowej minister edukacji Dariusz Piontkowski, odniósł się częściowo do wątpliwości dyrektorów szkół sportowych. Na pytanie, co z treningami sportów kontaktowych, odpowiedział: "To można logicznie wywieźć z tych wytycznych, które myśmy już wydali".
- Rozumiemy, że przygotowanie piłkarza ręcznego czy koszykarza ma także takie przygotowanie ogólnokondycyjne, sprawnościowe, szybkościowe i spokojnie można korzystać z innych sportów - ocenia minister. Jako "dyscyplinę wszechstronną" proponuje badmintona, bieganie, podnoszenie ciężarów. - Także spacer pozwoli utrzymać kondycję - uważa.
- Z naszego punktu widzenia zdrowie, bezpieczeństwo dzieci, nauczycieli, ich rodzin jest dużo ważniejsze niż akurat wynik sportowy w najbliższych dwóch, trzech miesiącach - skomentował minister.
Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24