Do niepokojącej sytuacji doszło podczas rozdawania maseczek w Nowym Dworze Gdańskim. Chętni stłoczyli się, utworzyły się dwie kolejki. Organizatorzy bronią mieszkańców: są przestraszeni, trochę ich to przerasta.
W czwartek pomiędzy 12 a 13 obok Urzędu Miejskiego w Nowym Dworze Gdańskim (Pomorze) przy ul. Wejhera 3 rozdawano darmowe maseczki. Inicjatywa to efekt współpracy społeczników w ramach akcji "Żuławy szyją maski" oraz urzędu miasta.
W relacjach lokalnych mediów widać przebieg wydarzenia i niepokojące zachowanie mieszkańców. Stłoczyli się blisko siebie. Utworzyły się dwie kolejki. Nie reagowali na prośby organizatorów.
Trudna sytuacja, ale dla wszystkich
- Gdyby nie interwencja strażników miejskich, nad tłumem nie udałoby się zapanować – przyznaje Monika Jastrzębska-Opitz, koordynatorka akcji "Żuławy szyją maski". Jednocześnie pani Monika mimo wszystko broni osób, które przyszły po maseczki.
- Ja trochę ich rozumiem, pracujemy z nimi, trochę ich znamy. Zdaję sobie sprawę, że są przestraszeni, że trochę ich to przerasta, że ciąży na nich duża odpowiedzialność, że przeżyli już dużo i to jest dla nich trudna sytuacja. Nie tylko dla nich, dla wszystkich – mówi organizatorka. Cała sytuacja ją zasmuciła, bo rzuciła cień na pozytywną inicjatywę, którą reprezentowała.
- Ludzie zaczęli zachowywać się w sposób mało roztropny. Fakt jest taki, że zrobiła się kolejka w starym stylu – ocenia Jacek Michalski, burmistrz Nowego Dworu Gdańskiego. Dodaje, że trzeba się zastanowić nad taką bezpośrednią formą dystrybucji maseczek i może lepiej wrzucać je do skrzynek pocztowych.
Kolejne maseczki w ramach akcji mają zostać rozdane prawdopodobnie w przyszłym tygodniu.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TV Żuławy