Gdańsk będzie miejscem przyjaznym dla każdej osoby bez względu na jej płeć, wiek, orientację seksualną, niepełnosprawność, pochodzenie i religię – przekonują władze miasta. Gdańscy radni przyjęli "Model na rzecz Równego Traktowania". Przeciwko przyjęciu dokumentu protestuje wiele środowisk konserwatywnych.
16 do 10, przy jednej osobie wstrzymującej się od głosu – tak zagłosowali w czwartek radni miasta Gdańsk nad przyjęciem "Modelu na rzecz Równego Traktowania".
Przeciwko przyjęciu dokumentu przed budynkiem, w którym obradowali radni, protestowało około 150 osób. Pojawiły się także osoby popierające przyjęcie Modelu.
"Żebyśmy się wszyscy kochali"
- Ten program równego traktowania to odpowiedź na marzenie, żebyśmy się wszyscy naprawdę kochali, żebyśmy byli życzliwi bez względu na to, czy ktoś jest gejem, lesbijką, czy jest niepełnosprawny, czy Afroamerykaninem – mówi Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
Zdaniem protestujących zgromadzonych pod urzędem, dokument umożliwi osobom homoseksualnym edukowanie dzieci w szkołach i przedszkolach i został wprowadzony tylnymi drzwiami. Ich zdaniem konsultacje były manipulowane - miano wykluczać ekspertów, którzy byli przeciwni kontrowersyjnym zapisom Modelu.
Gdański "Model na rzecz Równego Traktowania" obejmuje jedynie diagnozę sytuacji, sugestie i zalecenia dla równego traktowania wszystkich osób, bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, pochodzenie etniczne i narodowe, religię, wyznanie, bezwyznaniowość, światopoglądy oraz orientację seksualną i tożsamość płciową. Nie przedstawia żadnych konkretnych rozwiązań.
- To jest takie zaproszenie do wspólnej pracy, która nie będzie łatwa, jak pokazują dzisiejsze demonstracje – ocenia Adamowicz.
Eliminacja dyskryminacji
Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej, przekonywał, że "model przenosi regulacje ustawowe dotyczące równego traktowania w Polsce na poziom lokalny". - To wszystko, nad czym pracowano w Gdańsku, to są wyznaczniki, które stosuje pełnomocnik rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego oraz równego traktowania. Używamy tych samych sformułowań, proszę to sprawdzić na stronie internetowej ministerstwa – przekonywał.
Podkreślił, że jednym z celów "miejskiej polityki równych szans jest eliminowanie wszelkich przejawów dyskryminacji". Oznacza też "propagowanie pełnego i równego uczestnictwa we wszystkich dziedzinach społecznych". Powołując się na badanie na temat dyskryminacji, podał, że w Gdańsku 13 proc. pytanych dorosłych mieszkańców powiedziało, iż w ostatnim roku osobiście doświadczyło dyskryminacji, głównie w miejscach publicznych.
Urząd miasta podaje, że w wypracowanie diagnoz i rekomendacji "Modelu na rzecz Równego Traktowania" zaangażowanych było prawie sto osób i organizacji. Konsultacje społeczne 179 rekomendacji zmian w polityce miejskiej odbyły się na przełomie kwietnia i maja. 89 rekomendacji dotyczy wszystkich przesłanek, 66 niepełnosprawności, 20 wieku, 16 płci, 11 pochodzenia etnicznego i narodowego, 11 orientacji seksualnej i 10 traktowania ze względu na religię, wyznanie i bezwyznaniowość.
Wszyscy równi
- Ten model podkreśla, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa i wszyscy zasługujemy na równość - mówiła radna Beata Dunajewska, przewodnicząca Komisji Spraw Społecznych i Ochrony Zdrowia w Radzie Miasta Gdańska. Przyznała, że otrzymuje w tej sprawie bardzo wiele maili i smsów zarówno od zwolenników, jak i przeciwników dokumentu.
Wiceprezydent Kowalczuk nawiązał do ulotki "Koń trojański w Gdańsku", jaka miała być rozdawana w parafiach, która odnosi się do Modelu. – Ona mija się z prawdą – mówił Kowalczuk. Stwierdził, że ulotka podaje zdania, rzekome cytaty z Modelu, które w tym dokumencie nie występują.
- Jedna grupa pisze, że bardzo dobrze, że tym się zajmujemy, i szkoda, że tak późno, a z drugiej strony czytam o demoralizacji, o potrzebie ratowania tradycyjnych wartości, rodziny. Jeżeli wprowadzenie w życie tego modelu ma zapobiec jakiemukolwiek dramatowi ludzkiemu, to na pewno warto to zrobić – powiedział z kolei wiceprzewodniczący klubu PO w Radzie Miasta Adam Nieroda, dodając, że orientacji seksualnej dotyczy tylko 11 spośród 179 rekomendacji.
Strach przed edukacją seksualną
Zwolennicy Modelu mówią, że odpowiada on na potrzeby grup, które doświadczają gorszego i niesprawiedliwego traktowania w mieście, nie zawsze mogą w pełni skorzystać z wszystkiego, co Gdańsk im oferuje, lub potrzebują dodatkowego wsparcia, aby mieć równe szanse uczestnictwa na przykład w kulturze czy edukacji.
Uczestniczący w konferencji przeciwnik Modelu Przemysław Majewski z Inicjatywy Obywatelskiej Odpowiedzialny Gdańsk powiedział PAP, że ma zastrzeżenia do konsultacji w sprawie Modelu. - Podczas konsultacji nie było żadnej weryfikacji osób biorących w nich udział – dodał. Jako zagrożenie wymienił np. edukację seksualną w szkołach. - Mamy wrażenie, że część ekspertów pochodziła z organizacji feministycznych, LGBT, którzy niejako lobbują na swoją rzecz, tworząc takie rekomendacje, z którymi część gdańszczan nie zgadza się – uzasadniał.
Wiceprezydent Kowalczuk uważa, że Model wzbudza tyle kontrowersji, bo "wiele osób go nie zna, nie przeczytało go do końca". - My mówimy bardzo wyraźnie, że młodzi ludzie powinni dostać wiedzę po to, żeby nie byli deprawowani przez innych, również przez osoby, które tak głośno krzyczą, także ze strony Kościoła. To są bardzo ważne sprawy, a młody człowiek powinien umieć powiedzieć +nie+, w odpowiedni sposób zareagować, gdy jest deptana jego godność osobista, jego seksualność – powiedział.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl