Trwają poszukiwania 27-latka, który wpadł do wody po tym, jak na Jeziorze Skarlińskim w niedzielę przewróciła się łódź. Jeden z jego towarzyszy nie żyje, drugi dopłynął do brzegu o własnych siłach.
- Działania poszukiwawcze zostaną wznowione w środę - przekazała PAP asp. Ludmiła Mroczkowska z policji w Nowym Mieście Lubawskim. Jak informowała wcześniej policja, w niedzielne południe na jeziorze wywróciła się łódź wiosłowa, którą płynęło trzech mężczyzn w wieku ok. 30 lat. Jeden z nich o własnych siłach dopłynął do brzegu. Drugi został wydobyty z wody przez osoby postronne - był nieprzytomny i pomimo reanimacji zmarł w szpitalu.
Wytypowali miejsce, ale nie znaleźli poszukiwanego
Poszukiwania trzeciego - 27-latka - który zniknął pod wodą, trwają od niedzieli. Są przerywane przed zapadnięciem zmroku i wznawiane codziennie rano.
Raport tvn24.pl: Toniemy. Jak być bezpiecznym nad wodą
W działaniach na jeziorze biorą udział policjanci i strażacy Państwowej Straży Pożarnej, w tym specjalistyczne grupy ratownictwa wodno-nurkowego, a także kilka jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej i straż rybacka. Jezioro przeszukiwano z wykorzystaniem łodzi motorowych, drona i sonaru.
Rzecznik warmińsko-mazurskiej straży pożarnej st. kpt. Grzegorz Różański poinformował PAP, że we wtorek na podstawie analizy odczytów sonaru wytypowano miejsce ok. 50 metrów od brzegu na głębokości 5 metrów, gdzie nurek zszedł pod wodę, ale nie odnalazł poszukiwanego. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyźni płynący łódką w chwili zdarzenia znajdowali się pod działaniem alkoholu i nie mieli na sobie kapoków. Nad jezioro przyjechali z województwa kujawsko-pomorskiego na majówkę. Okoliczności zdarzenia na jeziorze wyjaśni prokuratorskie śledztwo.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP Nowe Miasto Lubawskie