Minister Sprawiedliwości jest niezadowolony z wyników kontroli, które dostał od prezesa Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Domaga się dalszych wyjaśnień. Kontrola została przeprowadzona w słupskim sądzie i dotyczyła przerw w odbywaniu karu przez szefa Amber Gold. Na jednej z takich przepustek Marcin P. założył Amber Gold.
Minister wystąpił do prezesa Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z prośbą o przedstawienie do 7 września dodatkowych informacji uzupełniających na temat spraw Marcina P. - poinformował resort w środę w komunikacie.
Kontrola w słupskim sądzie
Ministerstwo Sprawiedliwości 30 sierpnia zleciło kontrolę w Sądzie Okręgowym w Słupsku, który podlega Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku. Chodzi o informacje dotyczące podstaw udzielanych przez sąd penitencjarny w Słupsku przerw w orzeczonej wobec Marcina P. karze więzienia, którą odbywał w zakładzie karnym w Ustce. Marcin P. odbywał w Ustce karę zasądzoną przez sąd w Starogardzie Gdańskim, który skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu, ale karę odwiesił, gdy P. nie spełnił zaleceń sądu - nie naprawił wyrządzonej przez siebie szkody. Do zakładu w Ustce P. trafił 16 lutego 2009 r.
Jak tłumaczy, wiceprezes słupskiego sądu okręgowego Elżbieta Jaroszewicz, P. udzielono czterech przerw w odbywaniu kary, które w sumie trwały 12 miesięcy, poczynając od 4 czerwca 2009 r., a kończąc na czerwcu 2010 r.
Według Jaroszewicz sędzia udzielił przerw, opierając się na posiadanych dowodach: wywiadach środowiskowych przeprowadzanych przez kuratora. Przerw udzielano z uwagi na trudną sytuację osobistą i rodzinną skazanego, w tym m.in. pożar, jaki dotknął jego bliskich. W oparciu o informacje, jakimi dysponuję, nie mam uwag do pracy tego sędziego – wyjaśnia wiceprezes Jaroszewicz.
Minister niezadowolony z wyników kontroli
- My uważamy, że sąd ten nie wykazał wystarczającej determinacji w materii uzyskiwania od kuratora dozorującego Marcina P. pełnych i obiektywnych danych na temat skazanego – tłumaczy Patrycja Loose, rzeczniczka resortu sprawiedliwości. - Kurator ten przygotowując wywiady o skazanym poprzestawał na oświadczeniach samego Marcina P. i ani on, ani sąd penitencjarny w żaden sposób tych wywiadów nie weryfikował. Dlatego uważamy te wyjaśnienia za niewystarczające.
Gowin mówił we wtorek rano w programie Jeden na jeden w TVN24, że wyniki kontroli w słupskim sądzie dotarły do niego w poniedziałek wieczorem. - Wynika z niej za mało, nie jestem usatysfakcjonowany tymi wyjaśnieniami. Będę domagał się od pani prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku dalszych wyjaśnień - zapowiedział Gowin. - Prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku badający w trybie tzw. lustracji akt pozytywnie ocenił sąd penitencjarny, który zajmował się Marcinem P. według Sądu Apelacyjnego sąd penitencjarny nie złamał prawa i działał prawidłowo – tłumaczy Loose.
Chcą dodatkowych informacji Minister - jak wynika z komunikatu resortu - chce jednak dodatkowych informacji dotyczących sprawności i terminowości czynności podejmowanych na etapie postępowania wykonawczego wobec Marcina P., prowadzonego w jednej ze spraw, szczegółowego wyjaśnienia okoliczności dotyczących przekazania przez jeden z sadów rejonowych do Biura Informacyjnego Krajowego Rejestru Karnego karty rejestracyjnej karnej, co mogło mieć wpływ na możliwość obligatoryjnego zarządzenia wobec Marcina P. wykonania kary pozbawienia wolności orzeczonej z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.
Gowin chce też wyjaśnienia okoliczności związanych z weryfikacją informacji przedstawianych Sądowi Okręgowemu w Słupsku przez kuratora sądowego oraz pogłębienia materiału badawczego przez sędziego wizytatora poprzez objęcie lustracją większej liczby spraw określonej kategorii i uzupełnienie sprawozdania, celem uzyskania kompletnej i wiarygodnej oceny funkcjonowania jednego z zespołów kuratorskiej służby sadowej.
"Za mała determinacja" Wcześniej Gowin tłumaczył, że zgodnie z przepisami może zlecić dokonanie kontroli, którą przeprowadza prezes odpowiedniego sądu. - Jeżeli ja nie jestem usatysfakcjonowany, jeżeli minister sprawiedliwości nie jest usatysfakcjonowany wynikami tej kontroli, to może wystąpić o przekazanie do ministerstwa akt sprawy. Tak było w przypadku tych sędziów, czy tego sędziego i tych kuratorów, wobec których już toczy się postępowanie dyscyplinarne. Sadzę, że podobnie będzie w tej sprawie - mówił minister sprawiedliwości. Zaznaczył, że nie ma podejrzeń, aby sędziowie kryli innych sędziów, ale - jak dodał - nie ma poczucia, żeby środowiska sędziowskie wykazywały się w tej sprawie taką determinacją wyjaśnienia i samooczyszczenia, jaką ma np. Ministerstwo Sprawiedliwości.
Surowe konsekwencje dyscyplinarne
Według Gowina wobec winnych powinny być surowe konsekwencje dyscyplinarne, włącznie z pozbawieniem prawa wykonywania zawodu. Sadzę, że jednym z wniosków z całej tej sprawy, z afery Amber Gold, będzie przemyślenie na nowo procedur postępowań dyscyplinarnych wobec prokuratorów i wobec sędziów - dodaje szef resortu sprawiedliwości.
Autor: aja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24