Prokuratura oskarżyła 57-latka o znęcanie się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyzna miał znęcać się nad zwierzęciem już od grudnia. Kiedy jego żona zauważyła, że dzieje się coś złego, wezwała pomoc. Mężczyźnie grozi teraz do 3 lat więzienia.
Policjanci z Gdyni dostali 6 stycznia informację od zrozpaczonej mieszkanki Witomina. Kobieta miała podejrzenia, że jej mąż zrobił coś okropnego ich kotu. Okruszek dziwnie się zachowywał.
- Na pytanie, dlaczego kot tak się zachowuje, mężczyzna odpowiedział, że ma urwane genitalia. Kobieta sprawdziła. Kot miał ranę w okolicy genitaliów. Na kocu oraz w innym miejscu mieszkania widoczne były ślady krwi - poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Na miejscu policjanci zastali 57-letniego mężczyznę oraz kota, który skrył się w szczelinie za kabiną prysznicową. Wezwano inspektorów OTOZ Animals.
Okruszek trafił do weterynarza, gdzie udzielono mu pomocy. Weterynarz stwierdził, że obrażenia, które odniósł kot spowodowały cierpienie, a w przypadku nieudzielenia pomocy mogły stanowić zagrożenie życia zwierzęcia.
Prokuratura Rejonowa w Gdyni oskarżyła 57-letniego mieszkańca Gdyni o znęcanie się nad kotem ze szczególnym okrucieństwem.
Mężczyźnie grozi za to do 3 lat więzienia.
Mężczyzna nie przyznał się do winy
Jak informuje prokuratura, ustalono, że pomiędzy 1 grudnia 2017 roku, a 6 stycznia 2018 roku mężczyzna miał podwiązać kotu genitalia, co spowodowało rozległą martwicę moszny. Później 57-latek miał uszkodzić jedno z jąder i tkanki podskórne w okolicy moszny.
Kobieta nie zauważyła wcześniej, że coś złego dzieje się z kotem, ponieważ nie mieszkała z mężem. Kiedy tylko zorientowała się, że coś jest nie tak, wezwała pomoc.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzuconego przestępstwa. Wyjaśnił, że lubił kota. Był na niego zły, gdy znaczył teren. Nie wie, kto mógł to zrobić - mówi Wawryniuk.
Dodatkowo z uzyskanej w toku postępowania opinii sądowo – psychiatrycznej wynika, że mężczyzna w chwili zarzuconego mu przestępstwa miał ograniczoną poczytalność.
57-latek został tymczasowo aresztowany na miesiąc.
Okruszek czuje się już lepiej
W sobotę pracownicy OTOZ Animals w Gdyni poinformowali na swoim Facebooku, że Okruszek zakończył już leczenie.
"Szwy zostały zdjęcie a kołnierz poszedł w odstawkę! Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że rana zagoiła się tak pięknie a apetyt wrócił! Przed nami seria szczepień i mniej więcej za dwa tygodnie, poszukiwania nowego domu dla kocurka" - napisali.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals Schronisko Ciapkowo