Zimna woda mu niestraszna. Piotr Biankowski z Gdyni pobił rekord Polski w pływaniu ekstremalnym. W niecałe 28 minut przepłynął 1650 metrów. To o siedem minut krócej niż jego poprzednik.
Biankowski to gdyński przedsiębiorca, który od czterech lat trenuje triathlon, a od roku próbuje swoich sił w pływaniu ekstremalnym w lodowatej wodzie. Wygrał już Mistrzostwa Polski Morsów oraz zawody pływackie Silesia w Katowicach, na dystansie 500 metrów.
Ale to wciąż mało. Dlatego w sobotę rano w gdyńskiej marinie próbował pobić rekord Polski. Musiał przepłynąć 1650 metrów. Do tej pory rekord należał do Bogusława Ogrodnika, który pokonał ten dystans w 35 minut.
Pan Piotr płynął wzdłuż falochronu 200 metrów i potem zawracał. I tak aż do pokonania wyznaczonego dystansu. - Tuż przed wejściem do wody okazało się, że jest 1,3 st. C, a nie 3,5 st. C, jak zakładaliśmy. Podjąłem to ryzyko i udało się. Bardzo się z tego cieszę. Przepłynąłem ten odcinek w 27 minut i 51 sekund - opowiada Biankowski.
Bezpieczeństwo najważniejsze
Przed wejście do wody zbadali go lekarze. Załoga pogotowia była obecna cały czas. W pobliżu rekordzisty płynęła też osoba w kajaku, która sprawdzała, czy nie potrzebuje pomocy. - Bezpieczeństwo jest najważniejsze. To nie jest tak, że postanowiłem sobie wejść do wody bez przygotowania. Trzeba pilnować określonych standardów. Tutaj miałem wspaniałą opiekę medyczną - podkreśla Biankowski, który już myśli o kolejnych rekordach.
- Chcę przepłynąć taki dystans na każdym kontynencie. W tym raz w wodzie poniżej 1 st. C. Taki jest plan. Do tej pory nikomu się to nie udało - dodaje Biankowski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/r / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze