"Trzeba było przenosić ciężary i kotły". Kobiety opowiedziały o pracy w stoczni

Helena Dmochowska pracowała na suwnicy
Helena Dmochowska pracowała na suwnicy
Źródło: IKM Gdańsk
Kobiety, które dawniej pracowały w Stoczni Gdańskiej podzieliły się swoimi wspomnieniami. Owocem projektu Stowarzyszenia Arteria są cztery słuchowiska, aplikacja mobilna, relacje mówione i kilkadziesiąt spacerów tematycznych oraz książka.

Zakończyła się trzecia edycja projektu "Stocznia jest kobietą". Jego twórcy postawili sobie za cel przywrócenie pamięci o kobietach, które pracowały w Stoczni Gdańskiej - zakładzie, który głównie kojarzy się z mężczyznami. Realizacji projektu podjęło się Stowarzyszenie Arteria oraz Instytut Kultury Miejskiej.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Projekt wspaniale się rozwinął. Udało się zebrać dużo ciekawych materiałów, które mogliśmy pokazać z rozmachem, bo w najróżniejszych formach - mówi Anna Miller ze Stowarzyszenia Arteria.

Słuchowiska i aplikacja

Dzięki nagraniom, materiałom archiwalnym i pamiątkom twórcy projektu chcieli odtworzyć życie codzienne największego niegdyś zakładu pracy w Trójmieście. Owocem projektu są cztery słuchowiska, aplikacja mobilna oraz publikacja "Stocznia kobiet". Ponadto przygotowano 40 relacji mówionych i 60 spacerów tematycznych po terenach postoczniowych. Seniorzy wzięli też udział w warsztatach, podczas których doskonalili obsługę komputerów, tabletów i aplikacji mobilnych.

- Już myślimy o kolejnej edycji. Mamy jeszcze wiele ciekawych materiałów do pokazania, ale na razie skupiamy się na poszukiwaniu środków. W nasz projekt zaangażowało się kilkadziesiąt dawnych pracownic stoczni, a kilkanaście z nich jest z nami w stałym kontakcie - opowiada Miller.

Spacery po terenach postoczniowych
Spacery po terenach postoczniowych
Źródło: IKM

Kobiety na suwnice

Jedną z bohaterek słuchowisk jest Helena Dmochowska, suwnicowa w Stoczni Gdańskiej. Kobieta opowiedziała o pracy, którą wykonywała na co dzień. - Moja praca polegała na przenoszeniu ciężarów oraz kotłów. Te, które produkowano wtedy u nas ważyły nawet 60 ton. Trzeba było to postawić, żeby spawacze mogli skończyć swoją pracę. Musiałam wtedy robić przeszkolenie na pracę zespołową - wspominała.

Niszczejąca Stocznia Gdańska

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze

Czytaj także: