Po ponad tygodniowej walce o życie, niemowlę wybudziło się ze śpiączki i oddycha samodzielnie. Jednak lekarze nadal są ostrożni co do oceny stanu zdrowia dziecka. Na początku lutego czterotygodniowa dziewczynka w bardzo ciężkim stanie trafiła do szpitala. Jej rodzice usłyszeli już zarzuty znęcania się nad dzieckiem oraz usiłowania zabójstwa.
Dziewczynka trafiła do szpitala w Malborku w środę piątego lutego, stamtąd została przetransportowana do Gdańska.
- Dziecko miało zasinienie na twarzy, było apatyczne i mało reaktywne, gałki oczne pływające, w każdej chwili mogły wystąpić drgawki. Rączka prawa dziecka była obrzęknięta i osłabiona, mało ruchoma. To był stan zagrożenia życia i dziecko szybko zostało przetransportowane do Gdańska na chirurgię dziecięcą - przekazała nam wtedy Danuta Stanek-Gutowska, ordynator Oddziału Dziecięcego Szpitala w Malborku.
Od tamtej pory dziewczynka w śpiączce farmakologicznej walczyła o życie na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Gdańsku.
Jak przekazała we wtorek Katarzyna Brożek, rzeczniczka szpitala Copernicus w Gdańsku, w weekend niemowlę zostało wybudzone i przeniesione na Kliniczny Oddział Pediatrii. - Na chwilę obecną dziecko oddycha samo i jest w trakcie obserwacji, badań przez lekarzy już pediatrów na nowym oddziale - mówi.
Brożek zaznacza jednak, że lekarze nadal są ostrożni co do oceny stanu zdrowia dziewczynki.
- Mamy do czynienia z bardzo malutkim dzieckiem, więc obserwacja jest dokładniejsza, dłuższa i całkiem inna niż przy większym dziecku - tłumaczy rzeczniczka. - Na pewno jeśli pacjent oddycha sam, to widzimy poprawę, bo już nie musi być podłączony do respiratora. Natomiast tutaj lekarze są bardzo ostrożni co do oceny stanu dziecka, więc poczekajmy jeszcze parę dni, jak na pediatrii będzie się zachowywało - dodaje.
Zarzuty i wniosek o odebranie praw rodzicielskich
Niemowlę do szpitala trafiło piątego lutego około godziny 21. Rodzice, którzy przywieźli dziewczynkę, twierdzili, że uderzyła się o fotelik.
Jak przekazała nam wtedy prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, lekarze zawiadomili od razu policję. Byli zaniepokojeni rodzajem licznych obrażeń dziecka.
- Z informacji wstępnych, które mamy w tej chwili, stan dziewczynki jest bardzo poważny, ma obrzęk mózgu, jak również inne obrażenia. Lekarze stwierdzili, że ma obrażenia, które świadczyć mogą o wcześniejszej przemocy - mówiła wówczas prokurator Wawryniuk.
Policja zatrzymała rodziców w okolicach dworca PKP w Malborku. Na widok patrolu mieli próbować oddalić się szybko w innym kierunku, ale funkcjonariusze zauważyli to. Podczas zatrzymania rodzice dziecka nie stawiali oporu.
6 lutego rodzice dziewczynki - 20-letnia Klaudia F. i 21-letni Marcin G. usłyszeli zarzuty znęcania się i usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Zdaniem śledczych para miała działać "wspólnie i w porozumieniu". Zarówno ojciec, jak i matka dziecka nie przyznali się do winy.
Sąd Rejonowy w Malborku postanowił o trzymiesięcznym areszcie dla obojga.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24