Kierowca audi nie zatrzymał się do policyjnej kontroli w Wejherowie i zaczął uciekać. W Gdańsku stracił panowanie nad autem, uderzył w drzewo i dachował. Życia 16-latka nie udało się uratować. 17-letni pasażer zmarł w szpitalu. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
Do zdarzenia doszło 29 maja po północy. W Wejherowie policjanci chcieli zatrzymać do kontroli kierowcę, który nie miał włączonych świateł mijania. Jednak mężczyzna, zamiast zatrzymać się, przyspieszył i odjechał w kierunku Redy. Komisarz Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej policji w Gdańsku przekazała, że do pościgu dołączyli policjanci z Gdyni, którzy próbowali zatrzymać kierowcę na al. Niepodległości w Sopocie.
- Kierowca audi próbował zepchnąć policjantów z drogi poprzez nagłą zmianę pasa ruchu, czym zmusił ich do gwałtownego hamowania - powiedziała.
Jak przekazała policjantka, podczas ucieczki kierowca łamał przepisy ruchu drogowego, jechał z prędkością ok. 150 km/ h, przejeżdżał przez skrzyżowania na czerwonym świetle i stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
Nie żyją dwie osoby
Pościg zakończył się w Gdańsku. Zdaniem policji, kierowca prawdopodobnie chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem, wpadł w poślizg i uderzył w drzewo, a jego samochód dachował.
Na miejscu podjęto reanimację 16-letniego kierowcy, ale jego życia nie udało się go uratować. 17-letni pasażer zmarł w szpitalu.
Policjanci pracowali na miejscu pod nadzorem prokuratora. - Zabezpieczono nagrania z kamer nasobnych policjantów, mundurowi będą teraz wyjaśniać okoliczności tego zdarzenia - dodała Kamińska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Gdańsku