W ubiegłym roku radna PiS próbowała zablokować Marsz Równości w Gdańsku. Doszło wtedy do przepychanek z policją. Zatrzymanych zostało dziesięć osób, w tym córka radnej.
Anna K., gdańska radna PiS po kilku miesiącach postępowania usłyszała prokuratorski zarzut.
- Śledczy po analizie materiału dowodowego: dokumentów, zeznań świadków oraz zapisów zabezpieczonych nagrań zdecydowali się postawić zarzuty. Dotyczą one udziału w zbiegowisku, którego uczestnicy wspólnymi siłami dopuścili się gwałtownego zamachu na mienie i inne osoby - informuje prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Radnej grożą 3 lata więzienia. Nie przyznała się do winy, złożyła w tej sprawie wyjaśnienia.
- Zarzuty postawiono mi w grudniu ub. roku. Ja tego nie nagłaśniałam, bo tyle rzeczy działo się ostatnio w Polsce i stwierdziłam, że to jest ważniejsze od mojej sprawy. Byłoby trochę wstyd, gdybym w tej sytuacji na sobie koncentrowała uwagę – powiedziała PAP Anna K. Dodała, że nie przyznała się do winy.
- To policja na nas uderzyła i sprowokowała wszystko, całe te zamieszki. Niczego złego nie zrobiłam, nikogo nie atakowałam, nikogo też nie namawiałam do rzucania kamieniami. Nasza manifestacja miała legalny charakter. Myśmy w ogóle nie zagrażali demonstrującym homoseksualistom, dzieliła nas odległość ponad 400 metrów – tłumaczyła PAP.
K. pracuje jako nauczycielka historii w jednej ze szkół podstawowych w Gdańsku. Zasiada w Radzie Miasta od 2014 r.
Blokowali Marsz Równości
W całej sprawie do tej pory zarzuty usłyszało 10 osób. Nikt nie został aresztowany. Postępowanie w sprawie zakłócania Marszu Równości przy Placu Zebrań Ludowych prowadzi prokuratura w Gdańsku Wrzeszczu.
Do zdarzenia doszło w maju ub. r. Jak podawała policja osoby, które chciały zablokować marsz - w tym gdańska radna i jej córka - miały zakłócać porządek, nie stosować się do poleceń funkcjonariuszy i zachowywać się agresywnie.
Córka radnej zatrzymana
Na licznych nagraniach prezentowanych przez media było widać, jak dwóch policjantów zatrzymuje młodą dziewczynę - okazało się, że to córka gdańskiej radnej PIS. - Co ona takiego zrobiła? Proszę zejść, bo siedzi pan na kobiecie. No pan ją molestuje przecież. A bo to taka wasza odwaga, że trzeba dziewczynę zatrzymać, bo na chłopaków nie macie wystarczająco dużo siły - mówiła radna K., która już po chwili znalazła się obok córki.
- Nie ma pan wstydu, jak pan matce spojrzy w oczy, że pan się rzucił na dziewczynę - mówiła do policjantów.
Maria, podobnie jak jej mama, jest znana z bardzo konserwatywnych poglądów. O córce radnej zrobiło się głośno, gdy trzy lata temu rozpyliła nieznaną substancję podczas czytania Golgoty Picnic w Gdańsku. Nie pierwszy raz próbowała też zatrzymać paradę LGBT.
Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie policjantów
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24