Dla osób bezdomnych, rodziców samotnie wychowujących dzieci i ludzi "w jakiejkolwiek potrzebie". Rodzina z Gdańska zorganizowała akcję #ZupaNaOliwie" i postawiła na jednej z ulic lodówkę. Jedzenie może przynosić tam każdy, są jednak pewne zasady.
Lodówka stanęła 13 października przed siedzibą Rady Dzielnicy Oliwa przy ulicy Rybińskiego 10 w Gdańsku. Wcześniej stała tam "Szafeczka oliwska", gdzie również można było przynosić jedzenie. Oprócz żywności, zaczęły się pojawiać jednak również inne rzeczy.
- Były przynoszone jakieś znoszone ubrania, książki, buty. To nie było to miejsce, nie chcieliśmy tego i stąd pomysł na lodówkę - mówi Sławomir Świeczkowski.
Dodaje, że inicjatorką akcji #ZupaNaOliwie jest jego córka:
- Pomysł wyszedł od naszej córki Joanny Świeczkowskiej, która jest uczestnikiem duszpasterstwa akademickiego przy dominikanach w Gdańsku.
- Przed pandemią w tym miejscu można było wziąć zupę, która była co środę przygotowywana przez studentów i wydawana osobom w różnych kryzysach. Gdy przyszedł lockdown, system zapomniał o tych osobach, oni z dnia na dzień zostali odcięci, w związku z tym nasza córka wpadła na pomysł, który zrealizowaliśmy praktycznie z dnia na dzień - mówi Świeczkowski.
Lodówkę kupili ze środków zebranych wcześniej na specjalnej zbiórce.
"Nie tylko dla osób w kryzysie bezdomności, ale w jakiejkolwiek potrzebie"
Z boku lodówki jest tablica z zapisanymi zasadami - zarówno dla osób, które chcą pomóc, jak i dla tych, którzy chcą z niej skorzystać.
Zasad pobierania żywności jest niewiele: "możesz wziąć stąd żywność za darmo, weź tylko tyle, ile potrzebujesz, pozostaw tu porządek".
Jak czytamy, zostawić można produkty, które "sam mógłbyś zjeść", produkty, które przekroczyły datę minimalnej trwałości: "najlepiej spożyć przed", ale nie przekroczyły terminu przydatności do spożycia: "najlepiej spożyć do". Mogą to być też rzeczy, które zrobiliśmy sami - m.in. ciasta, zupy. Muszą być tylko starannie zapakowane, z naklejonym opisem potrawy i datą przygotowania.
Jak mówi Świeczkowski, z pomocy może skorzystać każdy. - Nie tylko w kryzysie bezdomności, ale w jakiejkolwiek potrzebie - tłumaczy.
Dodaje, że rodzina postanowiła pomóc również ze względu na tragedię, która dotknęła ją rok temu.
- W zeszłym roku odszedł nasz syn Mikołaj, miał 13 lat. Jego główną jednostką chorobową, z którą się zmagał, był zespół Pradera-Williego, zespół wilczego głodu, ciągłego permanentnego głodu. W Polsce jest kilkaset osób, które cierpią na ten zespół - mówi mężczyzna.
Rodzina ma nadzieję, że lodówkę uda się utrzymać do wiosny. Starają się również o wsparcie punktów gastronomicznych, które mogłoby zostawiać posiłki w lodówce.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: #ZupaNaOliwie