Trzech młodych mężczyzn i dziewczyna okrutnie znęcali się nad 18-latkiem. Przez dobę więzili swoją ofiarę. Bili, przypalali papierosami, wielokrotnie gwałcili, strzelali z wiatrówki w genitalia. Usłyszeli wyroki: od 4 do 6 lat więzienia, do tego muszą zapłacić nawiązkę pokrzywdzonemu. Prokuratura zapowiada apelację od wyroku.
Sąd nie miał wątpliwości, że cała czwórka jest winna. Wysokość kar jednak zróżnicował w zależności od udziału w znęcaniu nad 18-latkiem. Daniel K. został skazany na 6 lat więzienia, Patrycja S. na 5 lat , Marcin D. oraz Dawid B. na 4 lata za kratkami. Muszą też solidarnie zapłacić 10 tys. zł na rzecz pokrzywdzonego. Ponadto sąd orzekł wobec nich zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 100 metrów na okres 5 lat.
Nie wiadomo, dlaczego sąd zdecydował się na relatywnie niskie kary (groziło im do 15 lat więzienia, a prokurator chciał po 10 lat pozbawienia wolności dla każdego z nich), bo proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, a sędzia Zbigniew Zalewski utajnił uzasadnienie wyroku.
Także Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, nie odniósł się do uzasadnienia. - Wyrok nie jest prawomocny. Prokurator może odwołać się od niego do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku i ten sąd rozstrzygnie, czy orzeczona kara jest właściwa - powiedział Adamski.
Prokuratura już zapowiedziała apelację od wyroku.
- Prokurator wnosił o wymierzenie wszystkim oskarżonym znacznie surowszej kary, to jest 10 lat pozbawienia wolności - poinformowała w czwartek Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Trójka przyznała się do winy
Proces przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył w maju ubiegłego roku. Wśród oskarżonych było trzech mężczyzn oraz młoda dziewczyna: 23-letni Marcin D. i Daniel K. z Gdańska, 24-letni Dawid B. z Kleszczewa oraz 18-letnia Patrycja S. z Bytowa odpowiadali za pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem 18-latka oraz wielokrotne doprowadzenie go do obcowania płciowego.
Trójka oskarżonych przyznała się do winy. Jeden z oskarżonych, Dawid B., twierdził, że tylko był na miejscu zdarzenia, ale nie brał aktywnego udziału w znęcaniu. Ze względu na charakter tego procesu sąd wyłączył jawność.
Dramat 18-latka zaczął się 4 października 2016 roku. To wtedy wieczorem oskarżeni wpakowali go do bagażnika opla i wozili po Trójmieście. Jak ustalili śledczy, chcieli, żeby 18-latek wskazał im chłopaka, który miał uderzyć dziewczynę jednego ze sprawców. Kiedy mimo poszukiwań nie udało im się go znaleźć, stracili cierpliwość.
Zatrzymani tego samego dnia
Zaczęli znęcać się nad swoją ofiarą. Według gdańskiej prokuratury, niemal przez dobę przypalali nastolatka papierosami, brutalnie bili, zmuszali do żebrania, strzelali z wiatrówki w genitalia i wielokrotnie zbiorowo gwałcili. Potem wypuścili chłopaka, a ten opowiedział o wszystkim policjantom. Przyjechała po niego karetka pogotowia, która zabrała go do szpitala.
-18-latek nie miał nic wspólnego z tą sytuacją (osoba, którą znał, miała uderzyć dziewczynę jednego ze sprawców). Nie wiemy, dlaczego skierowali całą złość przeciwko niemu i to w tak okrutny sposób. Proszę też zauważyć, że to nie trwało godzinę, tylko prawie dobę - tłumaczył Maciej Chełstowski z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Policjanci szybko ustalili sprawców. Mężczyzn zatrzymano jeszcze tego samego dnia. Dzień później zatrzymano Patrycję S.
Tłumaczyli, że byli pijani
Zatrzymani twierdzili, że w chwili gdy znęcali się nad 18-latkiem, pili alkohol i byli pod wpływem substancji odurzających. - Tej wersji nie udało się potwierdzić w badaniach, bo oskarżeni zostali zatrzymani już po pewnym czasie od samego zdarzenia - tłumaczył Chełstowski.
Trzej zatrzymani mężczyźni byli już wcześniej znani policji. Dziewczyna nie była karana, wychowywała się w ośrodku wychowawczym, z którego wielokrotnie uciekała.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24