Do gdańskiej lecznicy weterynaryjnej trafił młody dzik z ranami kłutymi. Zdaniem policjantów - którzy przywieźli go na dyżur - został zaatakowany przez człowieka nożem. Zwierzęcia nie udało się uratować. Policja poszukuje sprawcy. A lekarze wykluczają, by ktoś zranił dzika w samoobronie.
W sobotę, 23 lipca około godziny 22.40 do Gdańskiej Całodobowej Lecznicy Weterynaryjnej Zwierzyniec funkcjonariusze policji przywieźli młodego dzika. Został znaleziony ranny przy ul. Koralowej w gdańskiej dzielnicy Orunia. Zwierzę było w stanie krytycznym, jednak obecny na dyżurze weterynarz podjął próbę ratowania zwierzęcia.
- Zwierzę ważyło około 15 kilogramów, więc do jego unieruchomienia konieczna była pomoc trzech dodatkowych osób. W poczekalni były akurat wolontariuszki fundacji Koty Spod Bloku, które mają doświadczenie w zabezpieczaniu zwierząt, również tych trudnych we współpracy. Trzy rany okazały się być jednak bardzo głębokie i mimo profesjonalnej pomocy dzika nie udało się uratować - mówi Aleksander Zabrocki, menadżer lecznicy Zwierzyniec.
Sprawcy szuka policja
Jak mówi przedstawiciel lecznicy, sądząc po liczbie i głębokości ran, można z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć, że zostały one zadane w ramach obrony koniecznej.
Sprawę wyjaśniają teraz policjanci - przesłuchują świadków i zabezpieczają zapisy z kamer monitoringu.
- Funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności zdarzenia oraz pracują nad ustaleniem i zatrzymaniem sprawcy tego czynu. Czynności w tej sprawie prowadzone są w kierunku popełnienia przestępstwa polegającego na zabiciu zwierzęcia z naruszeniem przepisów Ustawy o ochronie zwierząt - informuje podinspektor Magdalena Ciska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Gdańska Całodobowa Lecznica Weterynaryjna Zwierzyniec