Łatka zaginęła dwa lata temu podczas spaceru. Właściciele szukali jej, ale bez skutku. W końcu nadzieja na znalezienie psa zniknęła. Minęły dwa lata, pan Tomasz przypadkiem natknął się na zdjęcie, na którym dostrzegł Łatkę. Jego syn od razu zadzwonił do przytuliska. Okazało się, że od dwóch lat nazywa się Molinka, ale to ona.
Zdjęcie opublikowała Monika Gruźlewska z Gdańska. Razem z córką Amelią starają się jak najczęściej odwiedzać schronisko OTOZ Animals w Dąbrówce (woj. pomorskie). W każdy wolny weekend przychodzą do przytuliska i wychodzą z czworonogami na spacer.
Pod koniec grudnia 2017 roku, po jednym z takich spacerów, pani Monika opublikowała zdjęcie córki z Molinką - 15-letnią suczką, która od dwóch lat przebywała w schronisku.
- Po powrocie do domu wrzuciłyśmy fotografię na grupę w internecie. Pani Ania ze schroniska umieściła ją później na stronie Dąbrówki - opowiada Monika Gruźlewska, wolontariuszka.
To, co wydarzyło się później zaskoczyło wszystkich. - Zdjęcie Molinki zobaczył na naszym profilu na Facebooku pan Tomasz. Okazało się, że jest właścicielem i szukał psa, ale stracił już nadzieję - mówi Anna Szczepaniak ze schroniska OTOZ Animals w Dąbrówce.
- Jego syn Szymon zadzwonił do nas i z niedowierzaniem dopytywał, czy to na pewno ten pies. Natychmiast się spakował. Przyjechał po Molinkę i kiedy ją zobaczył, był już pewny, że to ona - opowiada pani Anna.
Zaginęła dwa lata temu
Okazało się, że Molinka to tak naprawdę Łatka. Zaginęła dwa lata temu podczas spaceru. - Ona miała tendencję do tego, żeby uciekać. Syn wyszedł raz z nią na spacer i wrócił już sam - opowiada Tomasz Pisulla, właściciel psa.
Łatka była z rodziną pana Tomasza od początku. To on odbierał jej poród. Zaginięcie psa było dla nich dramatem. - Wcześniej zdarzało się, że uciekała, ale wracała po dwóch, trzech dniach. Tym razem okres ten się przeciągał. Nie było jej tydzień, dwa tygodnie... Szukaliśmy Łatki w schroniskach, ale nigdzie jej nie było - wspomina pan Tomasz.
Jak się okazało, suczka błąkała się w lasach. Do schroniska trafiła dopiero trzy miesiące po zaginięciu, dlatego rodzina nie mogła jej znaleźć.
W pewnym momencie stracili już nadzieję, że pies żyje.
- 30 grudnia 2017 roku stał się cud. Przeglądałem zdjęcia w internecie i zamarłem. Na początku sprawdziłem, kiedy fotografia była zrobiona. Kiedy zobaczyłem, że wczoraj, zadzwoniłem do syna. To była ogromna radość - mówi właściciel psa.
Pan Szymon od razu pojechał po psa. Dwa lata z dala od rodziny i w klatce zrobiły jednak swoje. 15-letnia suczka po takim czasie nie poznała już dawnej rodziny.
- Właściciela zdążyła zapomnieć z racji wieku i tego, że te dwa lata spędziła z nami. Musiała sobie o tej radości przypomnieć. Teraz jest już pełna życia i cieszy się powrotem do domu - opowiada pani Anna.
240 psów czeka na adopcję
Właściciele Łatki, jak i wolontariusze ze schroniska wspólnie twierdzą, że odnalezienie psa po latach było cudem.
- Molinka była jednym z tych psów, które mają bardzo małe szanse na adopcję. W momencie, kiedy my sami już straciliśmy nadzieję, że ten właściciel się znajdzie, pod koniec roku wydarzył się cud. Był telefon i łzy wzruszenia. Pan Szymon nie mógł wypowiedzieć słowa - relacjonuje pracowniczka.
W Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt OTOZ Animals w Dąbrówce jest jeszcze 240 psów, które także czekają na nowy dom.
Jeśli ktoś chciałby adoptować psa, najszybciej można się skontaktować za pośrednictwem strony internetowej. Telefon do biura adopcyjnego jest czynny codziennie od 10:30 do 17.
Zdjęcia i albumy psiaków można zobaczyć na stronie i na Facebooku.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: MAK/b / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24