Do zdarzenia doszło w czwartek ok. godz. 10.30 w Urzędzie Miejskim w Elblągu. - 46-letni mężczyzna oblał się substancją łatwopalną przed gabinetem prezydenta Elbląga i groził, że się podpali - poinformował Jakub Sawicki, rzecznik prasowy elbląskiej policji.Na badania psychiatryczne"Miał konflikt z MOPS-em"Monika Borzdyńska, rzeczniczka prasowa prezydenta poinformowała z kolei, że sytuacja mężczyzny i jego rodziny jest miastu dobrze znana.- Mężczyzna jest mieszkańcem Elbląga od grudnia 2013 roku. Przeprowadził się tu spod Braniewa z żoną i niepełnosprawnym dzieckiem. Jego żona ma jeszcze czwórkę innych dzieci z poprzedniego związku. Trójkę umieszczono w ośrodkach opiekuńczych, a jedno z dzieci zamieszkało z nimi - wyjaśniła.Jak dodała rzeczniczka po przeprowadzce rodzina zamieszkała w Elblągu z matką 46-latka. - Niemal od początku dochodziło między nimi do kłótni. Założyli sobie nawzajem niebieskie karty i wzajemnie oskarżali o znęcanie - podała Borzdyńska. Zapewniła jednocześnie, że ze strony miasta rodzina miała od początku zapewnioną opiekę psychologiczną. Zajmował się nimi również Miejskie Ośrodek Pomocy Społecznej."To był akt desperacji"Urzędniczka poinformowała również, że tydzień temu mężczyzna był na interwencji u prezydenta domagając się przydzielenia lokalu.- Miasto na razie jednak nie dysponuje takim lokalem. Zaproponowaliśmy, że tymczasowo żona z dziećmi mogłyby zamieszkać w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, a mężczyzna mógłby przez ten czas mieszkać w domu pomocy dla bezdomnych. 46-latek nie zgodził się jednak na takie rozwiązanie, nie chciał bowiem rozdzielenia z rodziną - wytłumaczyła rzeczniczka.Zapewniła też, że miasto nie podejmie żadnych kroków przeciwko mężczyźnie. - Wiemy, że ten dzisiejszy akt niedoszłego podpalenia był aktem desperacji - podkreśliła. Zadeklarowała też dalszą pomoc tej rodzinie ze strony miasta.
Autor: dp/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Jasziu