46-letni mężczyzna oblał się substancją łatwopalną i próbował podpalić na korytarzu, przed gabinetem prezydenta Elbląga Jerzego Wilka. Jak tłumaczył, wszystko przez konflikt z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Mężczyznę udało się odwieść od dramatycznego kroku. Trafił na badania psychiatryczne do szpitala.
Do zdarzenia doszło w czwartek ok. godz. 10.30 w Urzędzie Miejskim w Elblągu. - 46-letni mężczyzna oblał się substancją łatwopalną przed gabinetem prezydenta Elbląga i groził, że się podpali - poinformował Jakub Sawicki, rzecznik prasowy elbląskiej policji.Na badania psychiatryczneNa miejscu natychmiast pojawiła się także ochrona ratusza oraz strażnicy miejscy. Wezwano również straż pożarną i policyjnego negocjatora. - Ich pomoc nie była jednak potrzebna, gdyż mężczyznę udało się odwieść od tej próby samobójczej po rozmowach m.in. z urzędnikami, samym prezydentem oraz miejscowym psychologiem - podkreślił.Jak dodał, nikomu nic się nie stało. 46-latka odwieziono radiowozem do szpitala na badania psychiatryczne. Policjanci będą ustalać okoliczności i przyczyny tego incydentu. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że mężczyzna leczył się psychiatrycznie."Miał konflikt z MOPS-em"Jak mówił Sawicki, 46-letni mężczyzna tłumaczył, że zdecydował się na desperacki czyn ze względu na konflikt z pracownikami socjalnymi z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Elblągu. Monika Borzdyńska, rzeczniczka prasowa prezydenta poinformowała z kolei, że sytuacja mężczyzny i jego rodziny jest miastu dobrze znana.- Mężczyzna jest mieszkańcem Elbląga od grudnia 2013 roku. Przeprowadził się tu spod Braniewa z żoną i niepełnosprawnym dzieckiem. Jego żona ma jeszcze czwórkę innych dzieci z poprzedniego związku. Trójkę umieszczono w ośrodkach opiekuńczych, a jedno z dzieci zamieszkało z nimi - wyjaśniła.Jak dodała rzeczniczka po przeprowadzce rodzina zamieszkała w Elblągu z matką 46-latka. - Niemal od początku dochodziło między nimi do kłótni. Założyli sobie nawzajem niebieskie karty i wzajemnie oskarżali o znęcanie - podała Borzdyńska. Zapewniła jednocześnie, że ze strony miasta rodzina miała od początku zapewnioną opiekę psychologiczną. Zajmował się nimi również Miejskie Ośrodek Pomocy Społecznej."To był akt desperacji"Urzędniczka poinformowała również, że tydzień temu mężczyzna był na interwencji u prezydenta domagając się przydzielenia lokalu.- Miasto na razie jednak nie dysponuje takim lokalem. Zaproponowaliśmy, że tymczasowo żona z dziećmi mogłyby zamieszkać w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, a mężczyzna mógłby przez ten czas mieszkać w domu pomocy dla bezdomnych. 46-latek nie zgodził się jednak na takie rozwiązanie, nie chciał bowiem rozdzielenia z rodziną - wytłumaczyła rzeczniczka.Zapewniła też, że miasto nie podejmie żadnych kroków przeciwko mężczyźnie. - Wiemy, że ten dzisiejszy akt niedoszłego podpalenia był aktem desperacji - podkreśliła. Zadeklarowała też dalszą pomoc tej rodzinie ze strony miasta.Mężczyzna chciał się podpalić w Urzędzie Miejskim w Elblągu, w gabinecie prezydenta:
Autor: dp/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Jasziu