Radni gminy Kartuzy uchwalili budżet na 2013 rok. Wśród poprawek, które wnieśli do planów gminy, pojawił się zakup fotoradaru. I choć radni zapewniają, że chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo, nie ukrywają, że liczą na zarobione w ten sposób pieniądze. O sprawie pisze "Express Kaszubski".
- Wiele gmin sięga po takie rozwiązanie i fotoradary dają im niemałe pieniądze - powiedział wiceprzewodniczący rady, Jerzy Pobłocki.
Jak pisze "Express Kaszubski", w ramach poprawek do budżetu radni gminy postanowili przeznaczyć pieniądze na drogi, chodniki, obsługę prawną rady miejskiej, stypendia dla uczniów, instalację monitoringu w Kartuzach oraz właśnie na fotoradar.
- Mamy szereg pomysłów na realizację inwestycji drogowych, ale musimy mieć jak je sfinansować - tłumaczył Pobłocki.
Wiceprzewodniczący argumentował, że wpływy z mandatów za łamanie przepisów stanowiłyby dochód gminy Kartuzy, który powinien być w całości przekazywany na drogi.
Zastrzegł jednak, że chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo i fotoradar powinien stanąć w miejscu, gdzie dochodziło do wypadków i gdzie ginęli ludzie.
"Lepiej doposażyć policję"
Przeciwna fotoradarowi była burmistrz Kartuz, Mirosława Lehman.
- Potrzebni są ludzie do obsługi urządzenia, trzeba się trzymać terminów określonych w przepisach, trzeba prowadzić windykację, chodzić na rozprawy sądowe. Kiedy więc liczyliśmy, ile kosztuje obsługa całego tego systemu, dochodziliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. Lepiej więc doposażyć policję, która ma określone zaplecze, by wykonywać zadania związane z bezpieczeństwem - przekonywała burmistrz.
Jeden z radnych zwrócił też uwagę, że jeśli fotoradar okaże się jedynie "maszynką do robienia pieniędzy", będzie musiał zostać zlikwidowany.
Za 150 tysięcy
Nie przekonało to jednak reszty głosujących. Uchwałę budżetową, uwzględniającą 150 tys. zł na zakup fotoradaru, poparło 16 osób. Jedna była przeciw.
Autor: maz/mz / Źródło: Express Kaszubski
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24