Na stacjach atrakcyjne ceny paliw da zwykłych Polakow, dla firm i przedsiębiorców już nie jest tak atrakcyjnie. Właściciele firm transportowych mówią o pewnym paradoksie. Nie pamiętają podobnej sytuacji, by kiedykolwiek bardziej opłacalnym było tankowanie na stacji benzynowej, po cenach detalicznych, aniżeli tankowanie po cenach hurtowych. Różnica to 40 groszy na litrze.
"ROS-TRANS" z Kosakowa jest rodzinną firmą transportową z 20-letnim doświadczeniem. W miesiącu wykorzystują 10 tysięcy litrów paliwa. Wcześniej płacili w hurtowni 5,6 brutto za litr. Aktualnie płacą 6,4 brutto za litr, co bardzo odczuwają. Boli ich to, że w hurtowni płacą za paliwo więcej niż na zwykłej stacji benzynowej. Sytuacja ta zmusiła ich do zmiany polityki tankowania w ich zakładach.
- U hurtownika jest około 40 groszy drożej na litrze, niż na stacji benzynowej dla klienta detalicznego, gdzie wcześniej było około 30 groszy taniej niż na stacji. Jeździmy więc tankować na zwykłe stacje, jak każdy klient detaliczny, i tam tankujemy autobusy - mówi Julian Rosin, Firma Przewozowa Ros-Trans.
Nie sposób się im dziwić, bo do takiego autobusu wchodzi ponad 400 litrów paliwa.
Właściciele firm transportowych mówią, że nie pamiętają podobnej sytuacji w przeszłości. Widzą coraz więcej autobusów, podjeżdżających na stacje detaliczne. Dzieje się tak, ponieważ stacje benzynowe odmawiają tankowania mauserów, tłumacząc się limitem.
"Płynna kiełbasa wyborcza"
Jak przed kilkoma dniami na antenie TVN24 tłumaczyła Grażyna Piotrowska-Oliwa, menadżerka, inwestorka i była prezeska PGNiG, prawdziwym powodem niższych cen detalicznych w Polsce jest "płynna kiełbasa wyborcza".
Niektórzy kierowcy, obawiając się gwałtownego wzrostu cen oraz braku paliwa, tankują na zapas. Liczne zdjęcia dystrybutorów ze stacji Orlen, na których widoczna jest informacja o braku paliwa albo karteczka z napisem "awaria", obiegły w ostatnim czasie internet. W województwie zachodniopomorskim karetki miały problemy z tankowaniem na stacjach tej sieci. Orlen zapewnia, że paliwa nie brakuje, tylko miejscami nie nadąża z jego dostawą. Jednocześnie stacjom każe informować o awarii dystrybutorów, a nie o braku paliwa.
Ekonomiści prognozują, że po wyborach ceny paliw pójdą w górę.
- Szacujemy, że po wyborach paliwo podrożeje w listopadzie o 10 proc., w grudniu o kolejne 9 proc. - w programie "Rozmowa Piaseckiego" na antenie TVN24 mówił członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Przemysław Litwiniuk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24