Sąd Rejonowy w Wejherowie odwiesił karę roku więzienia dla Leszka F., oskarżonego o to, że we wrześniu spowodował śmiertelny wypadek w Wyszecinie. - Prowadził pojazdy mimo zakazu i nie zapłacił grzywny - argumentowała sędzia. Mężczyzna od września przebywa w areszcie.
Leszek F. jest oskarżony o to, że we wrześniu spowodował wypadek, w którym zginęła kobieta w ciąży, a jej ranny mąż zmarł kilka dni później w szpitalu. To nie jedyna rzecz, którą może mieć na sumieniu. W sądzie toczy się sprawa o pobicie, którego miał się dopuścić, a w lipcu 2010 r. F. został skazany za jazdę quadem pod wpływem alkoholu.
Sąd wymierzył mu wtedy karę roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat, zakazał prowadzenia pojazdów na 7 lat oraz ukarał 1000 złotych grzywny (nie był to zresztą pierwszy wyrok dla 37-latka - wcześniej skazany był na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, ale tamten okres upłynął, nim dostał kolejny wyrok).
"Byłem na rauszu"
F. nie przestrzegał zakazu i nie zapłacił grzywy. - Miałem trudną sytuację materialną. Ostatnio trochę pracowałem i mam odłożone te pieniądze, ale zapomniałem je wpłacić - tłumaczył się w piątek przed sędzią oskarżony.
W piątek na sali sądowej przyznał też, że nie pierwszy raz zasiadł nietrzeźwy za kółkiem. Jeździł bez uprawnień do pracy: do Gdyni, Luzina i Brzeźna Lęborskiego. Odniósł się również do wypadku w Wyszecinie. - Byłem na rauszu - przyznał oskarżony, tłumacząc, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że prowadził po pijanemu.
Sąd uznał, że prowadząc samochód F. "uchylał się od obowiązku nałożonego przez sąd i rażąco naruszał prawo". - W związku z tym skazuje go na rok więzienia. Wyrok jest nieprawomocny - orzekła sędzia Magdalena Cichańska.
Tragedia w Wyszecinie
Zdaniem śledczych, 6 września F. spowodował śmiertelny wypadek w Wyszecinie. Audi A4 zderzyło się z fiatem punto, którym podróżowali młoda kobieta w ciąży oraz 44-letni mężczyzna i 3-letnie dziecko. Jak informowała policja, kierowca audi prawdopodobnie zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z fiatem.
Kobieta była w ciężkim stanie, dlatego lekarz próbował przeprowadzić cesarskie cięcie jeszcze w karetce. Mimo to ani 27-latki, ani dziecka, które nosiła, nie udało się uratować. 44-letni mężczyzna zmarł kilkanaście dni później w szpitalu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/r / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Pomorze