Dzięki pieniądzom, które miasto uzyskało od Amber Gold, ruszyła budowa domku dla gibonów w gdańskim zoo. Ale to nie jest jedyna inwestycja, do której dołożyła spółka Marcina P. Do ogrodu zoologicznego zwracają się tymczasem jego klienci, którzy chcą zwrotu swoich pieniędzy - informuje dyrekcja.
Budowa domku rozpoczęła się w tym tygodniu. Będzie kosztować 350 tys. zł, z czego ok. 120 tys. pochodzi od Amber Gold.
Do końca miesiąca rozstrzygnięty zostanie też przetarg na wykonawcę pierwszego etapu budowy pawilonu dla lwów. Około 1,3 mln zł przeznaczonych na tę inwestycję pochodzi z pieniędzy przekazanych przez Amber Gold.
Budowa zakończy się na przełomie października i listopada.
Nie wszystkich to cieszy.
Prośba do zoo: "Oddajcie kasę"
"My poszkodowani przez spółkę Amber Gold zwracamy się z gorącą prośbą do Dyrekcji Ogrodu Zoologicznego w Gdańsku o zwrot pieniędzy skradzionych klientom przez spółkę Amber Gold, a w szczególności przez złodzieja i oszusta tej firmy Marcina P., który hojnie obdarowywał wasze zoo z naszych pieniędzy ukradzionych z lokat na kwotę ponad półtora miliona złotych" - przeczytała dyrekcja zoo w e-mailu.
Dyrektor Michał Targowski przyznaje, że nieliczni poszkodowani też do niego dzwonią.
- Ludzie proszą o zwrot darowizny, którą dostaliśmy. Takiej prośby nie mogę jednak spełnić - mówi i wyjaśnia, że choć poszkodowanym współczuje, to ogród zoologiczny podlega urzędowi miasta i sam decyzji o finansach podejmować nie może.
Miasto by oddało, ale nie może
Okazuje się, że pieniędzy uzyskanych od Amber Gold gdański magistrat też oddać nie może, bo środki przekazane na rzecz miasta stają się pieniędzmi publicznymi.
- Nie możemy pieniędzy zwrócić, bo złamalibyśmy w ten sposób ustawę o finansach publicznych, a to grozi poważnymi konsekwencjami - tłumaczy prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. - W pierwszym odruchu chcieliśmy je od razu przelać, ale po sporządzeniu analizy prawnej okazało się, że obowiązujące przepisy na to nie pozwalają. Nie możemy nawet utworzyć subkonta, gdzie trzymalibyśmy te pieniądze - dodaje.
Co innego, gdyby w tej sprawie pojawiło się orzeczenie sądu.
- Jeśli tylko takie orzeczenie się pojawi, przelejemy pieniądze - zapewnia prezydent.
Będą to jednak musiały być już inne pieniądze. Te przekazane zoo, zgodnie z procedurami, muszą być wydane.
Autor: maz/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN | Marcin Buchowski