Najpierw walka wręcz, potem coraz brutalniejsze ciosy i kopniaki - tak wyglądała nocna bijatyka w Braniewie. Całe zdarzenie nagrała kamera monitoringu. Choć policjanci przesłuchali już uczestników bójki, wciąż nie wiadomo o co im poszło. Żaden z nich nie chce współpracować z policją. Do tej pory nikogo nie zatrzymano i nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Braniewska policja wszczęła postępowanie w sprawie brutalnego pobicia, do którego doszło 30 października br. Dlaczego dopiero teraz, skoro policjanci pojawili się wtedy na miejscu i wylegitymowali uczestników zdarzenia?
- Żaden z nich nie chciał zgłaszać sprawy. Jeden powiedział, że ma opuchniętą twarz, bo się przewrócił na chodniku. W tej sytuacji nie mogliśmy nic więcej zrobić. Żaden z funkcjonariuszy nie był świadkiem tego zdarzenia - mówi mł. asp. Maciej Suchecki z braniewskiej policji.
Ale sytuacja zmieniła się, kiedy funkcjonariusze otrzymali nagranie z kamery monitoringu.
Zaczęło się od kopniaka
Na filmie widać, jak na ulicy stoi grupa mężczyzn. Po chwili zaczepiają trzech chłopaków, którzy próbują ich minąć. Zaczyna się od "niewinnego" kopnięcia w nogę. Wtedy zaatakowany wraz ze swoimi kolegami zatrzymuje się. Widać, że wszyscy żywo gestykulują. Tak zaczyna się bójka.
Na początku pojedynek jest wyrównany. Potem część osób się się rozchodzi. Ale na miejscu wciąż zostaje 4 mężczyzn, którzy wymieniają kolejne ciosy. W pewnej chwili dwóch napastników okłada jedną ofiarę. Kiedy wydaje się, że oprawcy zostawią go w spokoju ci wracają i kopią dwukrotnie w okolicach głowy, po czym znów odchodzą jakby nic się nie stało.
Gdy pojawiają się po raz kolejny trafiają na zgraję kolegów pobitego mężczyzny.To oni ich przeganiają. Nagranie kończy się, kiedy na miejsce przyjeżdża patrol policji.
Nikogo nie zatrzymali
Policjanci przesłuchali już uczestników bójki. - Żaden z nich nie chce z nami współpracować, więc mamy utrudnione zadanie. Cały czas zbieramy materiał dowodowy. Na razie nikt nie został zatrzymany i nikt nie usłyszał zarzutów - tłumaczy Suchecki. Jak twierdzi, duże znaczenie będzie miała opinia biegłego, który przeanalizuje monitoring. - Będzie musiał ocenić czy doszło w tym przypadku do narażenia kogoś na utratę zdrowia lub życia - dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/sk / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TV Braniewo