Saperzy zepchnęli niemal 50-tonowy, betonowy schron z gdyńskiego klifu prosto do morza. Sama akcja trwała kilkanaście sekund, ale niebezpieczna i bardzo precyzyjna operacja była przygotowywana od dawna.
Przygotowania trwały od rana, a ostatnia faza rozpoczęła się po godz. 13.00. I kilka minut później zarządzona została przerwa techniczna. Ok. 13.40 przerwa się zakończyła i operacja została wznowiona. Pracownicy specjalistycznej firmy zepchnęli bunkier za pomocą specjalnych siłowników. Runął prosto do morza.
Zagrożenie dla spacerowiczów
Betonowy schron obserwacyjny z czasów II wojny światowej musi zostać zsunięty, bo stanowi poważne zagrożenie dla osób spacerujących plażą.
- Początkowo schron miał być wyburzony z pomocą materiałów wybuchowych, ale jesteśmy na terenie rezerwatu i mogłoby dojść do dużych uszkodzeń, wiec zapadła decyzja, żeby go z klifu zsunąć – wyjaśnia Piotr Bik z firmy saperskiej Explosive. W poniedziałek specjaliści uprzątnęli teren. Usunięto drzewa ze stropu schronu - tuż przed nim rósł duży dąb, który został także zrzucony z klifu.
Powojenna bateria
Bunkry na klifie to pozostałość po 11. Baterii Artylerii Stałej w Gdyni Redłowie, która powstała już po II wojnie światowej. Budowę na klifie rozpoczęto w 1947 roku. Bateria funkcjonowała do 1974 roku, a w jej skład wchodziły cztery radzieckie armaty morskie kalibru 130 mm oraz stanowiska ogniowe. W latach 80. jedno z nich osunęło się na plażę.
Autor: maz / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | TVN24