Rafał Dadej z Fundacji Trzeba Marzyć, który w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia rozpoczął marsz wzdłuż wybrzeża dotarł dziś do Trójmiasta. To 12. dzień jego wyprawy, za dwa dni podróżnik zamierza finiszować w Piaskach na Mierzei Wiślanej. Za każdy kilometr, który przejdzie, sponsorzy wpłacą 10 zł na konto jego fundacji. Dzięki temu organizacja zyska środki na spełnianie kolejnych marzeń chorych dzieci.
"Piaskiem w raka" to projekt Rafała Dadeja, wolontariusza i prezesa trójmiejskiej Fundacji Trzeba Marzyć, która od lat spełnia marzenia ciężko chorych dzieci. Tym razem żeby zebrać potrzebne pieniądze Rafał Dadej wyruszył w charytatywny marsz ze Świnoujścia do Piasków, niedaleko Krynicy Morskiej.
Przez posiadłość prezydenta i Wisłę
Trasa jego marszu ma dość nietypowy przebieg, oprócz tego, że Dadej do pokonania ma kilkaset kilometrów plażą część marszu przebiegała w pobliżu posiadłości prezydenta. Dadej dostał na to zgodę od Bronisława Komorowskiego. Pas brzegowy na terenie ośrodka prezydenckiego w Juracie pokonał w ubiegłą niedzielę.
Przejdzie też budowanym jeszcze tunelem pod Martwą Wisłą w Gdańsku, a w przetransportowaniu na drugą stronę samej Wisły pomogą mu statki SAR.
Podczas wyprawy śpi w namiocie na plaży. - Jak się idzie to jest dobrze. Najgorzej jest rano wyjść z ciepłego śpiwora – przyznaje Dadej, ale jak zapewnia jest świetni przygotowany do tych warunków.
- Mam kuchenkę i specjalne jedzenie. Na śniadanie jem kaszki, mam batony energetyczne, napoje, chociaż bywały i takie dni, że woda mi zamarzała w nocy w namiocie. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych, to wszystko jest w głowie – przekonuje podróżnik.
"Są ludzie którzy potrafią śpiewać i organizują koncerty, ja niestety nie potrafię"
Organizatorzy liczą, że dzięki sponsorom uda się zebrać 10 zł za każdy przebyty kilometr. Tak zebrane pieniądze pomogłyby spełnić kolejne marzenia chorych dzieci. Do marszu może dołączyć każdy.
- Wszystko po to żeby spełnić jak najwięcej marzeń, wiele rzeczy udaje się zrobić od razu, ale są takie marzenia, na które potrzebujemy zebrać większe sumy – przyznaje prezes fundacji. - Są ludzie którzy potrafią śpiewać i organizują koncerty, ja niestety nie potrafię śpiewać. Jestem aktywną osobą chodzę po górach więc to jakoś wpisuje się w mój charakter – ocenia.
Od 8 lat spełniają marzenia chorych dzieci
Do tej pory fundacja spełniła ponad 500 marzeń. Samochód na akumulator, laptop, wycieczka do Rzymu, metamorfozy w żołnierza, policjanta, a nawet w księżniczkę – to tylko kilka z nich.
Fundacja "Trzeba Marzyć" działa od ponad ośmiu lat. Głównym celem jej wolontariuszy jest spełnianie marzeń ciężko chorych dzieci. Dzięki temu dzieciaki choć na chwilę mogą zapomnieć o trudach zmagania się z chorobą.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24