Umpalumpasy to już nie "mali mężczyźni", lecz "mali ludzie" - chodzi o to, by byli neutralni płciowo. Koniec z bohaterami "brzydkimi" czy "szalonymi", nawet jeśli przed laty takich właśnie stworzył światowej sławy pisarz Roald Dahl. Do liftingu nadaje się też Mary Poppins i niejeden tytuł w Polsce. Czy nowe wydania starych dzieł to "odwieczny proceder", który nie powinien nas martwić, czy jednak zapowiedź cenzury? Jak to jest ze współczesnym "poprawianiem" literatury i czy powinniśmy szykować się na tajne komplety?