Na cztery lata więzienia skazany został 61-letni mężczyzna, który z dworca kolejowego w Kamieniu Pomorskim zabrał pięcioletnie dziecko. Chłopiec był pod opieką pijanej matki, która została skazana za narażenie syna na niebezpieczeństwo. Wobec kobiety sąd warunkowo zawiesił wykonanie kary. Wyrok nie jest prawomocny.
Sędzia Magdalena Łopuszko z Sądu Okręgowego w Szczecinie, uzasadniając we wtorek nieprawomocny wyrok w tej sprawie, podkreśliła, że sąd w pełni podziela stan faktyczny podany przez prokuraturę w akcie oskarżenia. - Oskarżona naraziła jedno z podstawowych zasad doświadczenia życiowego, jakim jest bycie w trzeźwości w trakcie sprawowania opieki - podkreślała sędzia.
Zwróciła uwagę, że skazany na cztery lata więzienia mężczyzna, który porwał dziecko, zaproponował kobiecie alkohol, a potem odszedł z dworca w towarzystwie małego chłopca. W czasie procesu oskarżony Jacek M. tłumaczył, że prowadził dziecko na komisariat, a do domu wprowadził chłopca, bo "wstąpiło za potrzebą". W tę wersję nie uwierzył jednak sąd.
- Nie jest prawdą, że dziecko samo poprosiło oskarżonego o pomoc (...) Oskarżony miał możliwość wezwania służb, poproszenia dyżurnego o pomoc. Nie zrobił jednak tego, tylko poszedł z dzieckiem do swojego mieszkania - zaznaczył.
Sędzia wskazała też, że badanie lekarskie nie wykazało śladów molestowania. Trzeba jednak zaznaczyć, że w momencie zatrzymania mężczyzny pięcioletni chłopiec leżał nagi w łóżku 61-latka. Oskarżony tłumaczył to tak, że dziecko "samo się rozebrało".
Nieprawomocny wyrok
Jacek M. został uznany za winnego uprowadzenia chłopca wbrew woli upojonej alkoholem matki, za co został skazany na cztery lata więzienia. Oprócz tego mężczyzna ma zapłacić 15 tysięcy złotych na poczet małoletniego.
Matka chłopca została skazana na rok więzienia, ale wykonanie kary zostało warunkowo zawieszone na dwa lata próby. Oprócz tego kobieta została zobowiązana do poddania się terapii uzależnień i ma zapłacić 10 tys. zł na rzecz syna.
Obrońca skazanego mężczyzny w swojej mowie końcowej wnosił o uniewinnienie klienta. Wskazywał, że 61-latek cierpi na chorobę dwubiegunową, która mogła rzutować na podejmowane przez niego decyzje. Nieprawomocny wyrok ocenił jako "surowy" i zapowiedział apelację.
Obrońca skazanej kobiety, mecenas Tomasz Pyfel w czasie procesu zwracał uwagę, że kobieta wyraziła skruchę, przyznała się do winy i przeprosiła.
Nagrania z kamer monitoringu pomogły odnaleźć chłopca
Do zdarzenia doszło 11 grudnia 2023 r. w godzinach wieczornych w Kamieniu Pomorskim. - Policjanci zostali powiadomieni o zaginięciu pięcioletniego chłopca przed godziną 21. Matka straciła syna z oczu na dworcu PKP i postawiła nas w stan najwyższej gotowości - przekazywała wówczas podinspektor Alicja Śledziona, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Kobieta podczas opieki nad pięciolatkiem była nietrzeźwa.
Policjanci razem z funkcjonariuszami innych służb skoncentrowali się m.in. na przejrzeniu monitoringu. - To właśnie nagrania doprowadziły nas do jednego z mieszkań na terenie Kamienia Pomorskiego, w którym policjanci odnaleźli zaginionego chłopca - poinformowała Śledziona.
Dziecko nie miało widocznych obrażeń i trafiło na obserwację do szpitala.
Właściciel mieszkania, 61-letni dziś Jacek M., w chwili odnalezienia dziecka również był nietrzeźwy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24