We wtorek z wielką pompą i udziałem Dmitrija Miedwiediewa, w Siewierodwińsku zwodowano najnowocześniejszy rosyjski atomowy uderzeniowy okręt podwodny. Już w środę rosyjska prasa doniosła, że jednostka okazała się tak droga, iż Rosji nie stać na seryjną produkcję kolejnych.
Dziennik "Wiedomosti" napisał w środę, że dokładny całkowity koszt okrętu jest utrzymywany przez wojsko w tajemnicy, ale nieoficjalne szacunki mówią o ponad miliardzie dolarów. Michał Barabanow, główny redaktor magazynu "Moscow Defence Brief" ocenił, że Rosji nie będzie stać na seryjną produkcję tak drogich jednostek.
Podobny problem przytrafił się Amerykanom, którzy zrezygnowali z budowy serii okrętów klasy Seawolf w latach dziewięćdziesiątych. Gdy po zakończeniu zimnej wojny nastapiły cięcia w wydatkach na wojsko, jednostki kosztujące niemal trzy miliardy dolarów za sztukę okazały się zbyt drogie. Serię zakończono po zwodowaniu trzech pierwszych.
Rekordowa budowa
Zwodowany we wtorek rosyjski okręt powstawał w stoczni Sewmasz w Siewierodwińsku, od... 1993 roku. Bardzo długi okres budowy jednostki to wynik zapaści w jakiej znalazło się rosyjskie wojsko i przemysł zbrojeniowy po upadku ZSRR. Pierwsze plany mówiły o wodowaniu w 1998 roku, ale trzy lata po rozpoczęciu prac zostały one całkowicie przerwane z powodu braku pieniędzy.
Wstępnie rosyjska marynarka planowała pozyskać siedem okrętów tego typu, rzeczywistość jednak boleśnie redukuje te plany. Konieczne będzie teraz znalezienie tańszych następców dla nieuchronnie starzejącej się floty rosyjskich atomowych uderzeniowych okrętów podwodnych. Zdecydowana ich większość pamięta czasy ZSRR, a wszystkie będące w służbie zostały zaprojektowane w minionym ustroju.
Kłopoty rosyjskich podwodniaków
Nie tylko koszt Siewierodwińska (zwodowany okręt otrzymał nazwę od miasta w którym go zbudowano) jest poważnym problemem dla sił podwodnych floty rosyjskiej. Kolejny to seria nieudanych testów nowych rakiet balistycznych "Buława" przeznaczonych dla nowej generacji okrętów. Bez nich zwodowany wcześniej "Borej", pierwsza jednostka serii, nie może wejść do służby, ponieważ nie ma głównego uzbrojenia, a nie da go się zastąpić starszymi modelami rakiet - są one za duże do jego wyrzutni. Następne testy Buław są zaplanowane na jesień.
Rosyjscy podwodniacy już od dawna nie mają szczęścia. W 2000 roku Kursk - jeden z najnowszych okrętów podwodnych typu Oscar - zatonął wraz z całą załogą podczas manewrów na Morzu Barentsa w wyniku eksplozji jednej z własnych torped.
Źródło: Ria Novosti