"To kompletny nonsens", uważają władze Holandii i odrzucają twierdzenia emerytowanego generała amerykańskiego, jakoby wojska holenderskie, stacjonujące w roku 1995 w ramach misji ONZ w Srebrenicy, zawiodły, gdyż w ich szeregach byli żołnierze-homoseksualiści.
- Zadziwiające, że człowiek o takiej pozycji wygłasza takie kompletne bzdury. Masakra w Srebrenicy i zaangażowanie żołnierzy ONZ zostało dogłębnie zbadane przez Holandię, organizacje międzynarodowe i samo ONZ. Nikt nigdy nie wywnioskował, że orientacja seksualna odgrywała jakąś rolę - skomentował rzecznik holenderskiego ministerstwa obrony Roger van de Wetering.
"Żołnierze - geje przyczynili się do masakry"
Masakra w Srebrenicy i zaangażowanie żołnierzy ONZ zostało dogłębnie zbadane przez Holandię, organizacje międzynarodowe i samo ONZ. Nikt nigdy nie wywnioskował, że orientacja seksualna odgrywała jakąś rolę
Ambasador Holandii w USA Renee Jones-Bos dodała w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej placówki, że kategorycznie nie zgadza się z twierdzeniami amerykańskiego generała.
Stacjonowały od 1995 roku
Siły Serbów bośniackich zajęły Srebrenicę w lipcu 1995 roku, na kilka miesięcy przed zakończeniem wojny w Bośni. Srebrenica była wówczas muzułmańską enklawą, ogłoszoną przez ONZ "strefą bezpieczeństwa". Zgromadziło się tam 30 tys. ludzi, w tym tysiące uchodźców, szukających schronienia przed nacierającymi Serbami. Bronić ich miał batalion holenderskich żołnierzy z sił ONZ, uzbrojonych tylko w lekką broń. Holenderscy żołnierze wycofali się bez walki, gdy dowództwo misji wojskowej ONZ odmówiło wsparcia i zbombardowania pozycji Serbów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: defensie.nl