Dwóch polskich turystów osiem dni błąkało się po amazońskiej dżungli na terenie Kolumbii. Na ich ratunek przybyli śmigłowcem żołnierze kolumbijskiej armii. Maciej Tarasin i Tomasz Jędrys są już bezpieczni w stolicy kraju, Bogocie.
Dwaj Polacy spływali w dół rzeki Yari w dorzeczu Amazonki. Mężczyźni są antropologami i prowadzili badania dziewiczej dżungli w regionie Araracuara. Była to już ich kolejna wyprawa.
Wyprawa z problemami
Podczas spływu silny prąd rzeki miał zepchnąć ich z kursu i zgubili się w dżungli. - Spędziliśmy w pobliżu Yari 22 dni. Nie spotkaliśmy żadnego człowieka, natknęliśmy się tylko na trzy stare obozy FARC - powiedział Jędrys.
Po pojawieniu się problemów Polacy skorzystali z telefonu satelitarnego i skontaktowali się z swoją przyjaciółką w Niemczech. Jak mówi Jędrys, to ona organizowała całą akcję ratunkową. Ponadto posiadali przy sobie lokalizator GPS.
Mężczyźni błąkali się po dżungli osiem dni oczekując ratunku. Akcja opóźniała się z powodu złej pogody. Ostatecznie na ratunek w sobotę przybyli kolumbijscy żołnierze w śmigłowcu. Polacy najpierw trafili do pobliskiej bazy lotnictwa wojskowego, po czym przewieziono ich do Bogoty na badania. W poniedziałek wojsko pokazało nagranie z akcji.
Mężczyźni mieli szczęście, że natknęli się tylko na puste obozy FARC. Ta bojówka walcząca od dekad z rządem centralnym jest znana z porywania obcokrajowców i przetrzymywania ich jako zakładników. Region, w którym zgubili się Polacy, jest historycznie jednym z bastionów FARC.
Źródło: Reuters