Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej oficjalnie odcięło się od dwóch żołnierzy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, zatrzymanych na Ukrainie. Resort poinformował, że wyjechali walczyć do Donbasu po zwolnieniu z wojska. Oni sami utrzymują, że byli w służbie czynnej, a z wojska zostali wyrzuceni dopiero wtedy, gdy w trakcie walk w obwodzie ługańskim trafili do niewoli.
Sprawa dotyczy dwóch żołnierzy rosyjskiego GRU, kapitana Jewgienija Jerofiejewa i sierżanta Aleksandra Aleksandrowa.
Walczyli po stronie rebeliantów w Donbasie. Do niewoli trafili 16 maja, po walkach z żołnierzami ukraińskimi w obwodzie ługańskim.
W trakcie przesłuchania przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy obaj przyznali, że są żołnierzami 3. brygady wojsk specjalnych GRU z miasta Togliatti nad Wołgą.
"Odbywali służbę wojskową"
Po zatrzymaniu żołnierzy GRU rosyjskie ministerstwo obrony informowało, że "obywatele rosyjscy nie należą do sił zbrojnych Rosji". Jednocześnie zażądało ich uwolnienia.
Później żołnierze GRU dowiedzieli się, że zostali wyrzuceni z wojska.
- Rosyjscy prawnicy oferują złożenie pozwu cywilnego przeciwko Ministerstwu Obrony Rosji w sprawie nielegalnego zwolnienia z wojska, jeśli fakt ten rzeczywiście miał miejsce. Chcą działać w twoim imieniu - mówił przebywającemu w kijowskim szpitalu Aleksandrowi Aleksandrowowi dziennikarz rosyjskiej opozycyjnej "Nowoj Gaziety".
Sprawę postanowił zbadać Siergiej Kriwienko, członek Rady ds. Praw Człowieka i Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego przy prezydencie Rosji. W czerwcu zwrócił się do Ministerstwa Obrony, prosząc o odpowiedź, czy zatrzymani na Ukrainie wojskowi GRU walczyli w Donbasie jako żołnierze służby czynnej.
"Rzeczywiście służyli na kontrakcie w siłach zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Jednak wydarzenia związane z ich wyjazdem z Rosji i pobytem na terytorium państwa ukraińskiego miały miejsce po ich uwolnieniu z wojska" - odpowiedział oficjalnie resort.
"Udokumentowany dowód statusu"
"Ministerstwo Obrony oficjalnie odcięło się od wojskowych. Jest to pierwszy udokumentowany dowód statusu zatrzymanych żołnierzy GRU, wydany przez resort. Według ich prawników urzędnicy ministerstwa dotąd nie odpowiedzieli ani na jedno żądanie strony ukraińskiej" - napisał rosyjski portal gazeta.ru.
Cytował rozmówcę, który mówił: "To, że rosyjski resort obrony nie ujawnia żadnych danych i nie przekazuje stronie ukraińskiej wymaganych dokumentów jest powszechną praktyką".
Obrońca praw człowieka Siergiej Kriwienko w czerwcu odwiedził Aleksandrowa i Jerofiejewa w szpitalu w Kijowie. Relacjonował, że "przebywają w oddzielnych salach i mają zapewnioną dobrą opiekę zdrowotną".
- Nie są poddawani torturom, a lekarzom udało się zapobiec amputacji nogi rannego sierżanta Aleksandrowa. Jedyny problem, jaki mieli żołnierze, to kontakt z bliskimi. Nie mieli z nimi kontaktów od dawna - cytowała wypowiedź Kriwienki gazeta.ru.
Prokuratura generalna w Kijowie oskarżyła Aleksandrowa i Jerofiejewa o działalność terrorystyczną w Donbasie.
Pod koniec maja kijowski sąd aresztował obu do 19 lipca. Później wydłużył areszt do 12 września.
Autor: tas / Źródło: gazeta.ru, RBC