Ponad 100 hektarów lasu pinowego strawił pożar, który wybuchł w południowo-zachodniej Turcji u wybrzeży Morza Egejskiego. Akcja gaśnicza, utrudniana przez silny wiatr, nadal trwa.
Kłęby dymu uniemożliwiają normalne oddychanie, dlatego władze zalecają użycie masek. Ewakuowano już mieszkańców wszystkich wiosek położonych niedaleko najpopularniejszego tureckiego kurortu Bodrum oraz około 800 turystów z okolic miasta Milas. W akcji gaśniczej uczestniczy osiem śmigłowców, trzy samoloty i około 600 strażaków. W walce z ogniem pomaga również miejscowa ludność. Jak do tej pory nie ustalono przyczyny pożaru.
W poprzednim tygodniu, w okolicach tureckiej wsi Kizilagać wybuchł pożar, który strawił 500 hektarów lasu i 500 hektarów upraw rolnych. Ewakuowano wówczas wszystkie nadmorskie hotele. W akcji przeciwpożarowej wzięło udział dziesięć śmigłowców i trzy samoloty gaśnicze z sąsiednich prowincji. Kilka wozów strażackich zostało poważnie uszkodzonych. Rannych i poparzonych było około 20 osób, w tym kilku strażaków.
Letnie pożary to nic nowego dla mieszkańców Turcji. Łatwopalne, suche zarośla zapalają się bardzo często w czasie upałów i suszy.
Źródło: APTN