Zniknęły przed 10 laty, odnalazły się w jednym domu. Aresztowano trzech braci


Trzy kobiety zaginione przed około 10 laty, odnaleziono w poniedziałek żywe w Cleveland w środkowej części USA. Okazało się, że były więzione w domu niedaleko miejsc, gdzie widziano je po raz ostatni. Policja aresztowała trzech braci podejrzanych o porwanie.

Wolność kobiety zawdzięczają sąsiadowi domu, w którym je przetrzymywano. Charles Ramsey usłyszał ich krzyki i poszedł sprawdzić, co się dzieje. Kiedy zobaczył kobietę usiłującą wydostać się z domu, uświadomił sobie, że to zaginiona przed laty dziewczyna z tej okolicy, Amanda Berry.

- Myślałem, że dziewczyna nie żyje - powiedział potem dziennikarzom Ramsey, dodając, że przecież Amanda zniknęła z domu "jako mała dziewczynka". Mężczyzna dał kobiecie swój telefon komórkowy, a ta natychmiast zadzwoniła na numer 911.

- Pomóżcie mi! Jestem Amanda Berry... Zostałam porwana i byłam zaginiona przez 10 lat, a teraz jestem tutaj. Teraz jestem wolna - to pierwsze słowa kobiety zarejestrowane przez dyspozytora. Amanda podała nazwisko jej porywacza, powiedziała, że jest on teraz poza domem i wezwała policję, żeby szybko przyjeżdżała.

Chłopaki z sąsiedztwa

Mężczyzna wskazany przez Amandę to 52-letni Ariel Castro, kierowca szkolnego autobusu. Jest właścicielem domu, w którym więziono kobiety. Ale policja aresztowała jako podejrzanych w sprawie także dwóch braci Ariela, kórzy mają 50 i 54 lat.

- Tej sprawie towarzyszy wiele pytań, na które nie znamy jeszcze odpowiedzi - powiedział burmistrz Cleveland, Frank Jackson. Wiadomo natomiast, że porwane kobiety najprawdopodobniej od początku były więzione właśnie w tym domu, z którego uwolniono je po przeszło 10 latach.

Przy tej samej ulicy sklep spożywczy ma Caesar Castro, stryj aresztowanych braci. - Wszyscy są w szoku - mówi i dodaje, że uważał Ariela - który w wolnych chwilach grał na basie - za "fajnego chłopaka". Ze słów stryja aresztowanych wynika, że znali oni dobrze co najmniej jedną z porwanych. Jak przyznał Caesar Castro, członkowie jego rodziny "dorastali razem" z członkami rodziny DeJesus.

Trzy porwania w tej samej okolicy

To właśnie Gina DeJesus jest jedną z trzech ofiar porywaczy. Zaginęła w 2004 r., gdy miała 14 lat. Wracała ze szkoły do domu. Amanda Berry zniknęła w 2003 roku, gdy miała 16 lat. Po raz ostatni widziano ją, gdy wychodziła z restauracji fast-food, w której pracowała. W przeddzień swoich 17. urodzin. Trzecia kobieta to Michelle Knight, która miała 20 lat, gdy zaginęła w 2002 r.

Cała trójka została zabrana do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili, że kobiety są "bezpieczne" i "wydają się być w dobrej kondycji". Szpital nie chciał natomiast komentować nieoficjalnych doniesień mediów, że w domu z kobietami była także dwójka dzieci.

Autor: mn//gak/k / Źródło: reuters, pap

Raporty: