W USA zmarł pierwszy pacjent ze zdiagnozowanym wirusem eboli. Władze szpitala w Dallas w Teksasie poinformowały o śmierci Thomasa Erica Duncana. Placówka, w której był leczony początkowo zbagatelizowała jego chorobę i mężczyzna został przyjęty na leczenie dopiero w ostatnich dniach września, po interwencji służb stanowych.
- Z głębokim smutkiem i wielkim poczuciem rozczarowania musimy poinformować o śmierci Thomasa Erica Duncana, który odszedł rano, o godz. 7:51 - przekazał rzecznik szpitala.
Od niedzieli był w stanie krytycznym
Thomas Eric Duncan wrócił do USA z Liberii 20 września. Kilka dni później zgłosił się do szpitala z wysoką temperaturą tłumacząc, że wrócił z kraju, w którym panuje epidemia wirusa.
Pracownicy placówki odesłali go jednak do domu ze zwolnieniem. Zaniepokojony stanem jego zdrowia bratanek kilka dni później powiadomił stanowe służby sanitarne i po ich interwencji doprowadził do umieszczenia Duncana w szpitalu.
W ub. niedzielę szefostwo placówki podało, że pacjent jest w stanie krytycznym. O życie walczył przez trzy ostatnie doby.
W odosobnieniu z własnej woli przebywa 100 osób, które przypadkowo lub pośrednio zetknęły się z Duncanem od jego powrotu do USA 20 września. Jest wśród nich cała jego rodzina - przewieziona przez policję w nieznane miejsce.
Autor: adso//kdj/kwoj / Źródło: Reuters, tvn24.pl