Mimo prowokacji nacjonalistów i nacisków władz grupa wolontariuszy czuwa dniem i nocą przy ołtarzyku ustawionym na moście naprzeciw Kremla w miejscu, gdzie zginął przed rokiem z rąk zabójców lider rosyjskiej opozycji Borys Niemcow.
"Niemcow był zwykłym Rosjaninem, który marzył o Rosji bez Putina" - cytuje agencja EFE wypowiedź 72-letnego emerytowanego inżyniera Borysa spotkanego na moście, niecałe sto metrów od Kremla.
To jeden z wolontariuszy, strażników zaimprowizowanego ołtarza ustawionego w miejscu, gdzie został zabity strzałami w plecy były wicepremier i jeden z przywódców liberalnej partii Parnas. Zabójstwo to wywołało w świecie lawinę oburzenia i potępienia.
- Wszyscy tutaj jesteśmy ochotnikami. Nie bierzemy ani rubla ani od opozycji, ani od Amerykanów. Tylko niektórzy przyjaciele pomagają nam, przynosząc świeże kwiaty - mówi Borys.
Małe sanktuarium
Ołtarzyk składa się z fotografii, portrecików i plakatów przypominających zmarłego, umieszczonych wśród kwiatów i płonących świec. Przypomina małe sanktuarium. - Putin jest dla nas synonimem wojny i kryzysu. Skończmy z wojowaniem i skończy się kryzys - napisał ktoś na jednym z plakatów, parafrazując słowa zabitego.
Jego przyjaciele i zwolennicy prosili zarząd miejski Moskwy, aby zmienił nazwę mostu (Bolszoj Moskworieckij) i nadał mu imię opozycjonisty. Władze kategorycznie odmówiły, posługując się argumentem, że ta inicjatywa nie ma poparcia większości mieszkańców stolicy.
Wszyscy "strażnicy" ołtarzyka poświęconego pamięci Niemcowa noszą plakietkę z napisem "Niemcow most" i strzegą tego miejsca przed wandalami oraz utrzymują tu idealny ład, aby służby miejskie nie miały pretekstu do zlikwidowania ołtarzyka.
Ciągłe ataki
Przyjaciołom Niemcowa nie jest łatwo. W ciągu tych dwunastu miesięcy musieli radzić sobie z wielokrotnymi atakami ultranacjonalistów, którzy uważają Niemcowa za "zdrajcę" i nawet - zgodnie z zasadami dawnej propagandy - "wroga ludu". Kilkakrotnie ołtarzyk zlikwidowano bez uprzedzenia, ale strażnicy pamięci Niemcowa składali niezwłocznie skargi u władz i udawało się go odtworzyć.
Do ostatniego ataku doszło zaledwie trzy dni temu, kiedy grupa dobrze umięśnionych młodzieńców próbowała około północy zrównać tu wszystko z ziemią. Przeszkodziło im troje dyżurujących opiekunów tego miejsca. Duma Państwowa, izba niższa parlamentu, odmówiła w piątek uczczenia minutą ciszy pamięci Niemcowa, który był deputowanym do Dumy Obwodowej w Jarosławiu. Rodzina Niemcowa jest przekonana, że został zabity z przyczyn politycznych, ale rosyjski wymiar sprawiedliwości odmawia zakwalifikowania zbrodni jako zabójstwa dokonanego na człowieku sprawującym funkcje państwowe lub cywilnej osobistości. Zarząd miejski Moskwy zezwolił jednak opozycji pozaparlamentarnej na zorganizowanie w sobotę pochodu bulwarami stolicy. 1 marca 2015 roku, dwa dni po tym, gdy Niemcow został zamordowany, dziesiątki tysięcy demonstrantów wyraziły pod Kremlem swe oburzenie, gromadząc się w pobliżu mostu, gdzie zginął.
Autor: lukl/tr / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CC BY 2.0 Wikipedia