Dlaczego w marcu ubiegłego roku dwa nowoczesne myśliwce F/A-18 zderzyły się podczas ćwiczeń? Odpowiedź okazała się porażająco banalna: doświadczony dowódca formacji czterech maszyn pomylił stronę prawa z lewą i skręcił wprost w samolot swojego skrzydłowego. Rezultat? Jeden samolot zniszczony, drugi uszkodzony i straty na około 60 milionów dolarów.
Do wypadku doszło podczas nocnych ćwiczeń grupy myśliwców nad poligonem Fallon w Nevadzie. Wyniki dochodzenia ujawniono teraz.
Prawo czy lewo?
Cztery F/A-18 z 137 dywizjonu myśliwskiego "Kestrels", które zazwyczaj stacjonują na lotniskowcach USA, wystartowały do treningu około godziny 21. Piloci mieli ćwiczyć nocną misję eskortową. Po wzniesieniu się na odpowiednią wysokość, myśliwce ustawiły się w formacji "ściany", czyli wszystkie leciały w równej linii obok siebie. Dystans pomiędzy maszynami wynosił około dwóch kilometrów.
W pewnym momencie cała formacja miała wykonać zwrot o 90 stopni w prawo. Dowódca grupy wydał odpowiedni rozkaz, mówiąc "90-right, go". Wszyscy jego podkomendni wykonali rozkaz, wchodząc w zakręt w prawo. Jednak sam dowódca, z przyczyn, których sam nie był w stanie wyjaśnić, rozpoczął zakręt w lewo. W efekcie jego F/A-18 zderzył się z maszyną lecącą po jego lewej stronie przy prędkości niemal 1,5 tysiąca kilometrów na godzinę.
Trafiony przez swojego dowódcę pilot stracił kontrolę nad swoją maszyną i musiał się katapultować. Odniósł jedynie lekkie obrażenia podczas lądowania. F/A-18 dowódcy również był poważnie uszkodzony. Urwana została niemal połowa skrzydła, część stateczników poziomych, a odłamki po zderzeniu podziurawiły kadłub. Pomimo tego lotnik zdołał wylądować.
Dochodzenie całą winę złożyło na barki dowódcy. Nie podano jednak jego danych, ani ewentualnej kary, jaką otrzymał za spowodowanie zniszczeń na 57 milionów dolarów.
Źródło: airforcetimes.com
Źródło zdjęcia głównego: US Navy