Do ośmiu wzrosła liczba ofiar zamachowca samobójcy, który wysadził się w powietrze w przemysłowej dzielnicy Kabulu. Do eksplozji doszło rano w pobliżu konwoju pojazdów przewożących zagranicznych żołnierzy. Wśród zabitych jest dwóch żołnierzy i czterech cywilnych pracowników NATO. Nie podano narodowości ofiar.
Przedstawiciel ministerstwa zdrowia powiedział, że eksplozja uszkodziła ciała zabitych do tego stopnia, że niemożliwa jest ich identyfikacja. Dowództwo Międzynarodowych Sił wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie sprecyzowało, że wśród zabitych jest dwóch żołnierzy i czterech cywilnych pracowników NATO. Nie podano narodowości ofiar. Agencja AP pisze, że w zamachu zginęło jeszcze co najmniej dwoje dzieci. - Zamachowiec samobójca, kierujący toyotą corollą przeprowadził atak wymierzony przeciwko konwojowi zagranicznych wojsk - powiedział szef kabulskiej policji Ajub Salangi. Do incydentu doszło ok. godz. 8 (5.30 czasu polskiego) w przemysłowej dzielnicy na wschodzie Kabulu. Po potężnej eksplozji, na skutek której zapaliły się okoliczne budynki, wstrząs był odczuwany nawet po drugiej stronie miasta.
Pierwszy taki zamach od marca
Do przeprowadzenia ataku przyznała się grupa islamskich bojowników Hezb-e-Islami (Partia Islamska), która sprzeciwia się obecności sił koalicji międzynarodowej w Afganistanie. Przewodzi jej Gulbuddin Hekmatiar, były premier i dawny sojusznik USA, obecnie uważany przez władze w Waszyngtonie za terrorystę. Jest to pierwszy większy zamach w afgańskiej stolicy od marca, gdy zamachowiec wysadził się w powietrze przed budynkiem ministerstwa spraw wewnętrznych podczas wizyty amerykańskiego ministra obrony Chucka Hagla. Życie straciło wówczas siedmiu Afgańczyków.
Autor: bgr,jaś/k / Źródło: PAP