Żona była jego jedyną rodziną. Na jej pogrzeb przyszły tłumy


Antonio Basco w zamachu w teksańskim El Paso stracił jedynego członka swojej rodziny - żonę. Na pogrzeb zdecydował się zaprosić lokalną społeczność. Spodziewał się kilku osób. Przed kościołem stawiły się tłumy.

Od ponad dwóch tygodni, każdego ranka Antonio Basco budzi się i jedzie kupić tyle bukietów, ile zdoła pomieścić w samochodzie. Wszystkie zanosi pod prowizoryczny pomnik, utworzony dla ofiar, które zostały zastrzelone 3 sierpnia w El Paso.

W tamten sobotni wieczór 21-latek uzbrojony w karabin otworzył ogień w supermarkecie Walmart. Zabił 20 osób i ranił 26.

Wśród ofiar była żona Antonio, 63-letnia Margie Reckard.

- Kochała każdy rodzaj kwiatów. Mógłbym przejść się ulicą, zerwać kwiaty, które były podeptane setki razy, a ona i tak powiedziałaby, że wyglądają jak milion dolarów - powiedział cytowany przez "New York Timesa" Basco w piątkowy ranek, w dniu pogrzebu Margie.

Małżeństwo poznało się ponad dwie dekady temu w barze w Nebrasce. Krótko potem przenieśli się do El Paso. Razem często podróżowali po kraju koleją. Basco, jak sam wspomina, zakochał się momentalnie.

- Wystarczyło jedno spojrzenie i przepadłem - powiedział przed piątkową uroczystością. - Była prawdziwą damą i miłością mojego życia - dodał.

Tłumy przyszły na pogrzeb kobiety, której nie znały

Mężczyzna poza żoną nie miał innej rodziny, na pogrzebie spodziewał się niemal pustego kościoła. Był w szoku, kiedy zobaczył, że przy wejściu do świątyni ustawiła się długa na kilkaset metrów kolejka osób, która otoczyła kościół i sięgnęła ulicy obok.

Zebrało się ponad 700 osób. Wszyscy, by oddać hołd 63-letniej Margie.

Wielu żalobników przyjechało z różnych miejsc w kraju. Jedną z nich była Hala Hijazi, która podróżując z San Francisco do El Paso pokonała niemal dwa tysiące kilometrów. Powiedziała, że kiedy usłyszała historię Antonio, wiedziała, że musi przejechać na pogrzeb jego żony.

- Zraniło to moje serce i duszę, sprawiło że kupiłam bilet do El Paso. Musimy pokazywać, gdy Ameryka cierpi, wszyscy cierpimy - powiedziała BBC.

Setki bukietów. "Gdziekolwiek spojrzę, widzę kwiaty"

Do domu pogrzebowego przywieziono ponad 900 bukietów kwiatów. Były wysłane z całej Ameryki, od wschodniego New Hampshire do zachodniego Oregonu.

Niektóre z bukietów pochodziły z Dayton, miasta, w którym inny napastnik zaatakował niemal 13 godzin po wydarzeniach w El Paso.

Dean Reckard, syn Margie z pierwszego małżeństwa, wspomniał, że jego matka kochała każdego, niezależnie od koloru skóry, wyznania czy przekonań. - Gdziekolwiek spojrzę, widzę kwiaty. Nigdy nie widziałem ich tak wiele - mówił podczas uroczystości.

Jej wnuczek dodał: - Ludzie wokół mówią, że przybyli z różnych stanów, różnych miast. To niesamowite, ile miłości i wsparcia płynie od każdej z tych osób.

Autor: akw / Źródło: tvn24.pl, BBC, The New York Times