Zamach stanu w raju. "Przyłożyli mi broń do głowy"

Aktualizacja:

W małym wyspiarskim państwie, kojarzącym się do tej pory głównie z rajskimi widokami, doszło do zamachu stanu. Zwolennicy byłego autorytarnego prezydenta Malediwów przy wsparciu policji zmusili do ustąpienie obecnego przywódcę kraju. Według obalonego Mohameda Nasheeda zbuntowani funkcjonariusze przyłożyli mu broń do głowy. Nasheed twierdzi, iż jego przeciwnicy zapowiedzieli, że resztę życia spędzi w więzieniu.

Nasheed ustąpił ze stanowiska w wtorek, po tym jak do jego siedziby wdarli się zbuntowani policjanci. - W obecnej sytuacji czuję, że jeśli pozostanę u władzy, problemy się nasilą. Nie mogę rządzić żelazną ręką. Najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli złożę dymisję - ogłosił Nasheed na konferencji prasowej i przekazał władzę wiceprezydentowi.

Głos ludu czy machinacje?

Później obalony prezydent stwierdził, iż przyłożono mu broń do głowy i zmuszono do ustąpienia pod groźbą. Zbuntowani policjanci mieli twierdzić, iż dojdzie do przelewu krwi, jeśli odmówi. W rozmowach z zachodnimi mediami oświadczył, iż padł ofiarą zamachu stanu. Obalenie obecnego prezydenta miał zaplanować jego poprzednik i przywódca opozycji, Maumoon Abdul Gayoom, który przez 30 lat autorytarnie rządził Malediwami.

Po ogłoszeniu ustąpienia, prezydent został na chwilę zatrzymany, po czym zwolniono go do domu. W środę wybuchły jednak starcia w stoicy kraju, Male, pomiędzy policją a zwolennikami Nasheeda. Były prezydent został ponownie aresztowany. W tej sytuacji Londyn, który niegdyś sprawował protektorat nad Malediwami, ostrzegł nowe władze, aby nie robiły krzywdy Nasheedowi.

Szef MSW przysiągł mi, iż będę pierwszym byłym prezydentem, które spędzi resztę życia w więzieniu były prezydent, Mohamed Nasheed

Obecnie władzę na Malediwach sprawuje Mohamed Waheed, były wiceprezydent. Sytuacja jest jednak daleka od stabilnej. Po środowych zamieszkach oczekiwane są kolejne. Do tej pory nie było ofiar śmiertelnych, jedynie ciężko ranni.

Od idola do wroga

Nasheed był pierwszym szefem państwa wybranym w demokratycznych wyborach. Ten dawny obrońca praw człowieka i więzień polityczny objął urząd w 2008 roku, pokonując w wyborach Gayooma. Kadencja Nasheeda miała wygasnąć w przyszłym roku.

Dotychczasowy szef państwa znany był też ze swoich podróży, podczas których przekonywał społeczność międzynarodową, że walka ze zmianami klimatu jest konieczna. Tłumaczył, że wzrost poziomu mórz zagraża jego państwu, które składa się z około 1,2 tys. wysp.

Jednak jego rząd był regularnie oskarżany o korupcję i złe zarządzanie finansami.

Niespokojny raj

Protesty opozycji wybuchły trzy tygodnie temu, gdy Nasheed nakazał wojsku aresztowanie sędziego zajmującego się sprawami karnymi. Prezydent zarzucał mu korupcję a także to, że jest marionetką w rękach byłego prezydenta Gayooma. O uwolnienie sędziego bezskutecznie apelował Sąd Najwyższy i prokurator generalny.

Po wybuchu demonstracji partie polityczne na Malediwach, gdzie mieszka przez około 330 tys. sunnitów, przyjęły islamistyczną retorykę. Nasheeda oskarżano o to, że jest antyislamski. Agencja Reutera ocenia, że kryzys uwidocznił też długoletnią rywalizację między Nasheedem a Gayoomem.

Malediwy to państwo islamskie, gdzie alkohol jest oficjalnie zakazany, a skąpe stroje kąpielowe niemile widziane. Rajskie wyspy co roku odwiedza około 900 tys. turystów, z których większość nie zdaje sobie sprawy z codzienności mieszkańców tego kraju. Turyści prosto z lotniska trafiają na wyspy, gdzie mogą pić alkohol i korzystać z luksusowych zabiegów w spa.

Źródło: telegraph.co.uk, PAP