Bomba obok konwoju premiera. Trzy samochody uszkodzone


Palestyński premier Rami Hamdallah wyszedł cało z zamachu, którego usiłowano dokonać we wtorek w Strefie Gazy. Obok jego konwoju eksplodował ładunek wybuchowy umieszczony przy drodze. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.

Kilka minut po próbie zamachu 59-letni premier, bez żadnych widocznych obrażeń, wygłosił przemówienie na uroczystości otwarcia oczyszczalni ścieków. Podkreślił, że będzie w dalszym ciągu dążył do jedności Palestyńczyków. Poinformował, że eksplozja uszkodziła trzy pojazdy.

"Atak na jedność narodu"

Nikt nie wziął na razie odpowiedzialności za próbę zamachu na palestyńskiego premiera, którą kontrolujący Strefę Gazu Hamas od razu potępił. Władze Autonomii Palestyńskiej "zasugerowały", że Hamas nie zapewnił odpowiedniej ochrony w związku z przyjazdem Hamdallaha.

Rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, Nabil Abu Rdainah, oświadczył, że "atak na rząd konsensusu jest atakiem na jedność narodu palestyńskiego".

Natomiast Hamas wydał oświadczenie, w którym podkreślono między innymi, że próba zamachu na konwój Hamdallaha była "ciosem wymierzonym w dążenia do sfinalizowania pojednania" między Palestyńczykami.

Próby zamachu na popieranego przez Zachód Hamdallaha, który jest orędownikiem pojednania Autonomii Palestyńskiej z Hamasem, dokonano w dniu, w którym w Białym Domu ma się odbyć spotkanie poświęcone sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy. Ma w nim wziąć udział Jason Greenblatt, negocjator Donalda Trumpa do spraw Bliskiego Wschodu oraz zięć prezydenta USA Jared Kushner. Obaj pracują nad amerykańskimi propozycjami w sprawie porozumienia pokojowego między Izraelem a Palestyńczykami. Autonomia Palestyńska, oburzona decyzją Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela, odmówiła udziału w spotkaniu oraz kontaktów z wysłannikami Trumpa na Bliski Wschód.

Autor: mk//kg / Źródło: PAP