Dwie osoby zginęły, a 23 zostały ranne w wybuchu samochodu-pułapki przed posterunkiem policji w algierskim mieście Thenia, ok. 50 kilometrów na wschód od Algieru. Nikt nie przyznał się do zamachu.
Wybuch poważnie uszkodził wiele sąsiadujących z posterunkiem domów, sklepów i restaurację. Runęła też niemal cała frontowa ściana trzypiętrowego budynku policyjnego. Część miejscowych źródeł twierdzi, że był to zamach samobójczy.
Na początku stycznia w podobnym zamachu, którego celem był posterunek policji w algierskim mieście Naciria zginęło czterech policjantów, a 20 odniosło obrażenia. Do ataku przyznało się wówczas północnoafrykańskie skrzydło Al-Kaidy.
Zdaniem obserwatorów, zamachy mogą świadczyć o przegrupowywaniu się szeregów ekstremistów algierskich, którzy usiłują odzyskać topniejące w ostatnim czasie wpływy. Zarówno operacje wojskowe, jak i rządowe oferty amnestii przyczyniły się do spadku poparcia dla prowadzących od początku lat 90. walkę zbrojną islamistów. Od tego czasu fala przemocy pochłonęła w Algierii do 200 tysięcy ludzi.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy algierscy ekstremiści stali się jednak ponownie aktywni, co zdaniem obserwatorów stanowi wynik zbliżenia z Al-Kaidą lokalnej Salafickiej Grupy Modłów i Walki i przyjęciem przez algierskich ekstremistów taktyki binladenowskiej organizacji - atakowania sił rządowych z ukrytych baz.
Źródło: PAP, tvn24.pl