Co najmniej 13 osób zginęło w zamachu na jemeńskiego ministra obrony Mohameda Nassera. Do eksplozji doszło przed budynkiem rządowym w stolicy Jemenu - Sanie. Sam Nasser wyszedł z zamachu bez szwanku.
Jak pisze dpa, samochód-pułapka eksplodował w chwili, gdy konwój udającego się na posiedzenie rządu Nassera przejeżdżał koło budynku. Wśród zabitych jest według różnych źródeł siedmiu lub ośmiu ochroniarzy ministra. Pozostałe ofiary śmiertelne to przypadkowi przechodnie. Szef jemeńskiego resortu obrony przeżył w minionych miesiącach kilku zamachów. Nikt się nie przyznał Nikt nie przyznał się dotychczas do ataku, jednak agencja AP zwraca uwagę, że nie dalej jak w poniedziałek ministerstwo obrony Jemenu poinformowało o zabiciu Saida al-Szehriego, człowieka numer dwa w hierarchii Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim (AQAP). Terrorysta zginął w akcji jemeńskiego wojska w dolinie Hadramaut. Walki między siłami jemeńskimi a islamskimi bojownikami trwają w tym regionie od miesięcy. Od kilku miesięcy także wojska jemeńskie prowadzą ofensywę przeciwko Al-Kaidzie, która wcześniej, korzystając z niepokojów w tym kraju i słabości władzy centralnej, przejęła praktycznie kontrolę nad znaczną częścią południowego Jemenu. Walkę z islamskimi rebeliantami czynnie wspierają USA.
Autor: jak//bgr / Źródło: PAP